Posłanka PO Monika Wielichowska stwierdziła na antenie Polsat News, że nie dostrzega znamion afery w szczepieniu celebrytów poza przyjętą przez rząd kolejnością.
— Dla mnie to nie jest afera — powiedziała parlamentarzystka PO. — Dla mnie to niepotrzebne zamieszanie, niepotrzebna niezręczność, która nie wynikała z winy osób zaszczepionych spoza grupy zero — przekonywała Wielichowska.
— Na przygotowanie tych procedur rząd miał kilka miesięcy i nie wykorzystał ich, tak samo jak nie przygotował rządowej strategii walki z pandemią. Mieliśmy strategię 2.0, 3.0, a tak naprawdę nie mieliśmy strategii 1.0 — zauważyła polityk Platformy Obywatelskiej.
Wielichowska następnie podkreśliła, że PiS mogłoby wykorzystać aktorów i celebrytów w roli ambasadorów szczepionki Pfizera, zachęcających Polaków do masowego poddania się szczepieniom:
— Od miesięcy słyszymy od władzy, że będzie duża akcja promocyjna, że będą ambasadorowie i chyba stąd wynika to nieporozumienie, które można by było połączyć z pismem od NFZ, które mówiło o pewnej elastyczności — przypomniała.
— Mądry rząd wykorzystałby te 18 zaszczepionych osób do promocji szczepień — dodała Monika Wielichowska.
Aferę w Centrum Medycznym WUM wyjaśnia wewnętrzna komisja. Ogłosiła ona w poniedziałek, że podczas organizacji szczepień przez CM WUM doszło do licznych nieprawidłowości. Dr n med. Ewa Trzepla piastująca funkcję szefowej CM WUM straciła stanowisko, a centrum grozi kara nawet w wysokości 250 tysięcy złotych.
źródło: Do Rzeczy