Politolog dr Krzysztof Kawęcki skomentował ostatnie zachowanie polityków opozycji, którzy robili show w Sejmie, protestując przeciwko przedłużeniu stanu wyjątkowego.
Za poparciem tego pomysłu głosowało 237 posłów, przeciwko było 179, a od decyzji wstrzymało się 31. Przy okazji posłowie opozycji nakręcali emocjonalną burzę, starając się potępić działania rządu.
— W opiniach polityków opozycji nie wybrzmiało silnie, że za kryzys na granicy odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie Aleksander Łukaszenko, a nie polski rząd. Wykorzystywanie tych zdjęć dzieci miało za zadanie wzbudzić w obywatelach określone emocje. To jest działanie na niskie instynkty. Granie na emocjach. Niestety te obrazki przenikają do opinii publicznej na Zachodzie i przez to pogląd na sytuacje w naszym kraju, ale też na polskie społeczeństwo może być zniekształcony — mówił politolog dr Krzysztof Kawęcki.
— Opozycja absolutnie nie ma poszanowania dla polskiej racji stanu. Na granicy polsko-białoruskiej mamy realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. Należałoby oczekiwać, ze w takich sytuacjach wszystkie ugrupowania niezależnie od poglądów będą wyrażały stanowisko zbieżne. Tak jest w innych państwach. Na Litwie opozycja krytykuje rząd, ale za nazbyt opieszałe działania uszczelniania granicy. W Polsce mamy rzecz zupełnie odwrotną. Trudno sobie wyobrazić, że np. w Niemczech czy innych krajach Zachodniej Europy występowała taka rozbieżność zdań w kwestiach bezpieczeństwa kraju — tłumaczył politolog.
Ponadto podkreślił, że „cała ta sytuacja nie wpływa na zwiększenie poparcia dla opozycji, co wyraźnie pokazują sondaże”. Mówił, że należy również zwrócić uwagę na kryzys, jaki dotknął Donalda Tuska. Początkowo dało się zaobserwować, że sprzeciwia się on wyskokom swoich posłów na granicy z Białorusią, wzywając ich na dywanik.
— Teraz znowu zmienia zdanie. Daje niejasne sygnały. Wydaje mi się, że to jest trudne do zrozumienia nawet przez tej najwierniejszy elektorat Platformy Obywatelskiej — wskazał politolog, którego zapytano, czy opozycja może swoim zachowaniem narazić bezpieczeństwo Polski dla uzyskania osobistych korzyści.
— Moim zdaniem zjawisko tzw. opozycji totalnej tak silnie weszło już niektórym politykom w krew, że trudno im teraz nawet na chwilę zawrócić z tej drogi. Oczywiście też nie ma woli zmiany tej sytuacji. Strategia jest taka, że ta „totalność” ma być wspólnym mianownikiem partii opozycji, który zapewne doprowadzi do stworzenia wspólnego bloku w przyszłych wyborach. Jednak należy zaznaczyć, że jeśli takie porozumienie zostanie zawarte, to będzie się ono opierało na negacji, a nie na pozytywnych działaniach. Przekaz będzie raczej negatywny. To natomiast nigdy nie przynosi długotrwałych korzyści politycznych – dodał dr Kawęcki, który odniósł się do cynicznie wykorzystywanych przez parlamentarzystów zdjęć dzieci.
— W opiniach polityków opozycji nie wybrzmiało silnie, że za kryzys na granicy odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie Aleksander Łukaszenko, a nie polski rząd. Wykorzystywanie tych zdjęć dzieci miało za zadanie wzbudzić w obywatelach określone emocje. To jest działanie na niskie instynkty. Granie na emocjach. Niestety te obrazki przenikają do opinii publicznej na Zachodzie i przez to pogląd nie tylko na sytuację w naszym kraju, ale też na polskie społeczeństwo, może być zniekształcony — dodał.
Zobacz również: Prof. Horban: W czwartej fali pandemii nie będzie 10 tys. zakażeń koronawirusem
źródło: niezalezna.pl, Albicla.com