Białorusini oddali strzały w stronę polskiego patrolu na granicy. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina ogłosił, że polskie służby dysponują dowodami, które to potwierdzają. W tej sprawie wezwano do Ministerstwa Spraw Zagranicznych charge d’affaires ambasady Białorusi w Polsce.
Charge d’affaires Ambasady Republiki Białorusi w Polsce Alaksandr Czasnouski, wychodząc z siedziby MSZ, zaprzeczał w rozmowie z dziennikarzami, że doniesienia są prawdziwe. Rzekomo nie padły żadne strzały ze strony białoruskich służb.
— Białoruska straż graniczna już się zwróciła do polskiej Straży Granicznej o to, by przedstawiono bardziej szczegółowe informacje i jakieś dowody — dodał.
Do spotkania odniósł się także Łukasz Jasina, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zobacz również: Komisja Europejska chce rządzić w Polsce. Nie odpuści nam decyzji Trybunału
— Pana charge d’affaires poinformowano o naszym stanowisku wobec incydentów, które mają miejsce na granicy polsko-białoruskiej. Incydentów, które mają miejsce już od dłuższego czasu, ale także o tych incydentach, które miały miejsce teraz. Chociażby strzały oddane do patrolu Straży Granicznej — stwierdził.
Jasina jednoznacznie skomentował twierdzenia białoruskiego dyplomaty, jakoby informacje o strzałach były nieprawdziwe.
— Mamy dowody na to, że te strzały zostały oddane. Inaczej nie byłyby wydawane różnego rodzaju komunikaty — zapewnił rzecznik MSZ.
— Jeśli zaistnieje taka konieczność, zostaną te dowody przekazane stronie białoruskiej i nie tylko oczywiście stronie białoruskiej, ale i opinii publicznej, i innym państwom — dodał.
Jasina ocenił, że sytuacja pomiędzy Polską i Białorusią staje się z każdym dniem coraz bardziej napięta. Oczywistym wydaje się wniosek, że działania strony białoruskiej jedynie dolewają oliwy do ognia.
Zobacz równie: Rząd pomoże Polakom zapłacić rachunki za prąd i gaz. Nie każdy uzyska wsparcie
— Nic w tym momencie nie zapowiada uspokojenia tej sytuacji — dodał.
Prowokacje na granicy mogą się nasilać, więc od rządu zależy już nie tylko los migrantów zwożonych pod Polskę. Obecnie mierzymy się z sytuacją, w której zachodzi ryzyko otwartego konfliktu. Ważnym jest zatem utrzymanie nerwów na wodzy.
Według portalu RMF24.pl, 7 października doszło do prawie 600 prób przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, a od sierpnia liczba udaremnionych prób na tym samym obszarze wyniosła ponad 15 tysięcy.
Źródło: RMF24.pl, wMeritum.pl