Opiekunki ze stołecznych żłobków wysłały w maju list do prezydenta Trzaskowskiego o podwyżki. Włodarz stolicy do tej pory nie ustosunkował się jednak do ich prośby. W związku z tym faktem opiekunki czują się zlekceważone.
Część opiekunek w Zespole Żłobków m.st. Warszawy zaapelowała do prezydenta Warszawy o podwyżki wynagrodzeń. Nie ukrywały przy tym, że ich sytuacja staje się coraz trudniejsza.
Panie poskarżyły się, że „odchodzenie z pracy, a co za tym idzie braki w personelu, natłok piętrzących się obowiązków, niskie pensje, powodują narastającą frustrację i chęć szukania lepiej płatnej pracy przy mniejszej odpowiedzialności”.
– Chciałybyśmy, aby nasza praca, doświadczenie zawodowe oraz posiadane wykształcenie były opłacane adekwatnie do wykonywanych obowiązków i spoczywającej na nas odpowiedzialności za dzieci — podkreśliły w liście.
PAP skontaktowała się ze stołecznym ratuszem z zapytaniem, czy istnieje możliwość wprowadzenia w życie wspomnianych podwyżek. Miejskie służby prasowe zapewniły, że „trwa analiza możliwości budżetowych w zakresie przeprowadzenia regulacji płac dla pracowników Zespołu Żłobków m.st. Warszawy”.
– Od czasu wysłania listu do pana prezydenta minęło już półtora miesiąca, a odpowiedzi wciąż nie mamy. Czujemy się zawiedzione – relacjonowała jedna z opiekunek.
– W czerwcu dostałyśmy tyle, co zwykle – przyznała ze smutkiem.
Komentarz w sprawie zostawił radny z Targówka Cezary Wąsik, który zwrócił się o zabezpieczenie środków finansowych na podwyżki dla osób pracujących w żłobkach.
– Pensje opiekunów są zbyt niskie, często nieznacznie różnią się od zarobków pracowników niepedagogicznych. Prowadzi to do tego, że część opiekunów wypowiada umowy o pracę – powiedział Wąsik.
Ponadto dodał, że „przy nadwyżce, która w miejskim budżecie wyniosła w ubiegłym roku ponad 1 mld zł, z pewnością można znaleźć środki na podwyżki dla pracowników, bo inaczej będą kłopoty z zapewnieniem opieki w żłobkach i komfortu życia mieszkańców”.
źródło: niezalezna.pl