Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz nie ma wątpliwości. Sytuacja w związku z konfliktem na granicy rosyjsko-ukraińskiej może się jeszcze mocno skomplikować.
– Nie mówimy o tysiącach uchodźców, ale o dużo większych liczbach – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Rosja zgromadziła tysiące żołnierzy wraz ze sprzętem przy granicy z Ukrainą, otaczając swojego sąsiada od wschodu, południa i północy.
Co na to Kreml? Jak się okazuje, odpiera zarzuty o przygotowanie inwazji na Ukrainę, pomimo ostrzeżeń dotyczących ataku, chociażby ze strony wywiadu amerykańskiego.
Marcin Przydacz, który był gościem w Radiu Plus, odpowiedział na pytanie, czy Polska jest gotowa na przyjęcie uchodźców z Ukrainy.
– Naturalnym jest, że jako państwo sąsiednie, musimy przygotowywać się na wszelkie ewentualności, także na ewentualności wielu tysięcy potencjalnych uciekinierów. MSWiA od wielu tygodni przygotowuje wewnętrzne scenariusze, przygotowuje infrastrukturę i plany. Miejmy świadomość, że permanentnie w Polsce przebywa około półtora miliona Ukraińców. Przy tym najgorszym scenariuszu nie mówimy o setkach, czy tysiącach, ale o wiele większych liczbach – mówił wiceminister.
Prowadzący program zauważył, że sprawa tyczy się milionów uchodźców, a te liczby mogą przerażać.
– Lepiej być przygotowanym na większe liczby niż funkcjonować później w atmosferze chaosu. Jesteśmy dużym krajem i mamy ku temu możliwości i infrastrukturę. Będziemy gotowi na to, co się może wydarzyć, ale oczywiście mamy nadzieję, że ten najgorszy scenariusz się nie ziści – mówił Marcin Przydacz.
Zobacz również: Prof. Kuna: To jest jedyna szansa na nabycie odporności całej populacji
źródło: DoRzeczy.pl, Radio Plus