Europosłanka PiS Beata Mazurek odniosła się na Twitterze do wypowiedzi prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego na temat wyborów.
— Co trzeba mieć w głowie, żeby mówić takie bzdury? — pytała na portalu społecznościowym Beata Mazurek.
Opozycja wciąż domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, a tym samym przełożenia wyborów prezydenckich. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość ma nadzieję na to, że odbędą się w zaplanowanym terminie. Według partii rządzącej głosowanie odbyłoby się całkowicie w trybie korespondencyjnym, a w tym rozwiązaniu pomoże Poczta Polska.
Pomysł organizacji wyborów skomentował prezydent Trzaskowski.
— Mam nadzieję, że wybory będą odroczone i odbędą się za kilka miesięcy, najlepiej za rok, kiedy sytuacja będzie bezpieczna. Warszawiaków interesuje teraz liczba miejsc pracy, a nie wybory — powiedział polityk na antenie Polsat News.
Trzaskowski zaczął analizować, czy Polacy w ogóle powinni brać udział w takich wyborach, ponieważ mamy do czynienia z „farsą z demokracji”.
— Będą zainfekowane koperty, które prawdopodobnie nie dotrą do wszystkich wyborców, gdzie liczyć głosy będą prawdopodobnie notable pisowscy — mówił.
To właśnie do tych słów odniosła się europosłanka PiS Beata Mazurek.
— Prawdopodobnie, to chyba Trzaskowskiemu mózg się zainfekował. Co trzeba mieć w głowie, aby mówić takie bzdury. Każdego dnia opozycja przekracza kolejne granice nonsensów — napisała rzecznik PiS na Twitterze.
Prawdopodobnie, to chyba Trzaskowskiemu mózg się zainfekował. Co trzeba mieć w głowie, aby mówić takie bzdury. Każdego dnia opozycja przekracza kolejne granice nonsensów. https://t.co/ZJLEbybzUi
— Beata Mazurek (@beatamk) April 22, 2020
źródło: dorzeczy.pl