Lech Wałęsa był obecny na sztuce poświęconej Solidarności. Nie zdołał jednak wytrwać do końca spektaklu i wyszedł napić się alkoholu.
Lech Wałęsa nie był w stanie docenić sztuki o Solidarności i opuścił ją już po pierwszym akcie. Były prezydent przyznał, że nie wytrzymał napięcia i zwyczajnie się zdenerwował.
Cała sytuacja rozegrała się w Galerii WL4. Zaprezentowano sztukę Mariusza Babickiego „Teatru przy Stole w Stoczni” oraz Pawła Niewiadomego „Koci koci łapci”.
Scenariuszem dzielili się znani aktorzy, nawiązując bezpośrednio do Solidarności. Lech Wałęsa, który był tam wyjątkowym gościem, wygłosił ważne przemówienie.
Na spotkaniu obecni byli m.in. Marta Kalmus Jankowska, Rafał Ostrowski oraz Grzegorz Gzyl. Przedstawienie bardzo nie spodobało się byłemu prezydentowi, który wytrzymał tylko przez pierwszy akt, a następnie szybko wyszedł, żeby napić się piwa.
— Nie spodobała mi się, ja jestem za tym, żeby coś robić, co wpływa na zmiany, na logikę, na osiągnięcia, a oni podnosili takie rzeczy dyskusyjne, „Sto milionów” na przykład. To mnie nie zabolało, ale ja myślałem, że ci ludzie rozumieją to — powiedział zdenerwowany Lech Wałęsa.
Polityk nie potrafił ukryć niezadowolenia. Oburzyło go słownictwo, jakie zostało użyte w spektaklu, ponieważ jego zdaniem padły wulgaryzmy.
— Poza tym było dużo przekleństw, co drugie słowo to kur… — dodał Wałęsa.
źródło: o2.pl