Władysław Kosiniak-Kamysz był gościem w TVN24 i ocenił ostatnie sondaże wyborcze, stwierdzając, że są jak „rollercoaster”. Podkreślił, że jeszcze w lutym Małgorzata Kidawa-Błońska miała 25 proc. poparcia. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
— Dziś ona nie kandyduje, nikt na nią nie zagłosuje, a miała być w drugiej turze z Andrzejem Dudą. Spokojnie, będę w drugiej turze — zapewnił lider ludowców.
Według najnowszego sondażu Pollster dla „SE”, na drugą turę wyborów mają szansę prezydent Andrzej Duda z poparciem na poziomie 43,76 proc. oraz Rafał Trzaskowski z poparciem 16,54 proc. Na kolejnych miejscach znaleźli się Szymon Hołownia z wynikiem 15,88 proc., oraz Władysław Kosiniak-Kamysz z 9,37 proc. W dalszej kolejności uplasował się Krzysztof Bosak z 6,45 proc., a tuż za nim Robert Biedroń z Lewicy, który zdobył 5,51 proc.
Według lidera PSL biorąc pod uwagę ostatnie sondaże, w rywalizacji w drugiej turze, to właśnie kandydat opozycji ma największe szanse na wygraną z urzędującym prezydentem. Zapytany przez dziennikarza, czy start w wyborach Rafała Trzaskowskiego jest dla niego zaskoczeniem, odparł, że największe zaskoczenie stanowi to dla członków KO, którzy przez długi czas wierzyli w Kidawę-Błońską.
— Gdyby na poważnie traktowali wybory od samego początku, to Rafał Trzaskowski pewnie byłby kandydatem zgłoszonym do prawyborów i później, biorącym udział w kampanii. Dzisiaj jest to akcja ratunkowa dla Platformy, która spadała w sondażach — wyjaśniał szef PSL.
W jego ocenie Rafał Trzaskowski „podjął się misji ratowania PO”.
— Rozumiem tę decyzję — dodał Kosiniak-Kamysz.