Polityk Konfederacji postanowił rozprawić się z socjalistami w Sejmie. Korwin-Mikke wypunktował polityków dwóch największych partii w polskim parlamencie.
— Parę dni temu ktoś mi powiedział: czemu Ty przemawiasz w Sejmie, rzucasz perły przed wieprze? Ja mówię: nie. To nie są perły, tylko informacje z pierwszego roku studiów ekonomicznych, oczywiście przedwojennych. Elementarne prawdy — zaczął swoją przemowę Janusz Korwin-Mikke.
Podkreślił, że ludzie funkcjonujący wedle tej filozofii są po prostu nieszczęśliwi. Dodał, że demokracja jest niczym innym jak zwodniczą pułapką, która pozwala wierzyć, że się ma większy wpływ na ważne wydarzenia i sytuacje.
— I nie rzucam je przed wieprze, tylko przed ludzi nieszczęśliwych. Ludzi schwytanych w pułapkę demokracji. Pamiętam, jak byłem 30 lat temu posłem. Trzeba było przejść przez salę restauracyjną wieczorem. Ludzie wstawali i mówili: panie pośle, chodź pan, napij się z nami. Pan tak pięknie mówi… my byśmy też tak chcieli, ale nie możemy, bo nas nie wybiorą — kontynuował.
— Jesteście ludźmi nieszczęśliwymi. Macie socjalizm, czyli system, w którym budżet jest totalny. Cała Polska się kłóci przez to, że jest duży budżet. Każdy się szarpie, żeby z tego budżetu jak najwięcej wyrwać — zamartwiał się poseł Konfederacji.
W dalszej części wystąpienia zwrócił się do Izabeli Leszczyny z PO oraz Henryka Kowalczyka z PiS, którym wytknął hipokryzję.
źródło: nczas.com