W trakcie wczorajszego Marszu Niepodległości doszło do kilku nieprzyjemnych incydentów. Jednym z nich było wrzucenie racy do przypadkowego mieszkania. Okazuje się, że w tej samej kamienicy mieszka dziennikarka Hanna Lis, która po fakcie zamieściła emocjonalny komentarz na Instagramie.
Do sprawy odniósł się również Janusz Korwin-Mikke, który wpadł na pomysł, jak ukarać sprawcę.
— Jak wiadomo, to nie jest nasze święto, tylko święto socjalistów, którzy przejęli władzę od Rady Regencyjnej, która [oddała ją] pod niemieckim naciskiem (przypomnijmy, że Józef Piłsudski był niemieckim agentem), jak również pod naciskiem ludzi, którzy socjalisty posłuchali i przejęli władzę. Więc w sumie to jest ponure dla nas święto — zaczął Janusz Korwin-Mikke.
Pan prezes skomentował tegoroczne wydarzenie, dodając, że jest bardzo rozczarowany jego przebiegiem.
— Marsz się odbył, widziałem fragmenty w KORWiN TV. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo rozczarowany, bo widać, że organizatorzy nie zaoponowali nad Marszem. Nie mieli obliczenia ile ludzi będzie, w związku czym szły takie luźne grupki. Nie bardzo wiedzieli co robić… po prostu szły do przodu i czasami rzucali [racami].
Poseł Konfederacji zauważył, że „przy tego typu imprezach, jak raz czy dwa razy wydarzą tego typu incydenty, to jest rzecz zupełnie normalna”.
Polityk przyznał, że sytuacja z racą była wyjątkowo pechowa, ale dobrze, że nikomu nic się nie stało.
— Oczywiście pechem jest, że raca rozbiła szybę i wpadła do czyjegoś mieszkania, w którym akurat nikogo nie było i się zrobił pożar. Ale to jest wyjątkowy pech. Co zatem zrobić z takim delikwentem? 20 batów na goły tyłek i tyle! Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem chłosty, a nie wsadzania człowieka do więzienia na rok czy dwa — stwierdził szef partii KORWiN.
źródło: nczas.com