Ivan Komarenko należy do tej grupy artystów, którzy nie uznają pandemii koronawirusa i wykazują się większym sceptycyzmem niż reszta społeczeństwa. Piosenkarz nie raz publicznie wypowiadał się, że nie wierzy w istnienie całego problemu.
W Warszawie brał nawet udział w protestach o nazwie: „Zakończcie plandemię”. Wydaje się, że muzyk najczęściej mówi to, co myśli i nie ma zahamowań w tej kwestii: — To byłby eksperyment medyczny na żywym organizmie — podreślił.
Komarenko w rozmowie z Super Expressem jasno i klarownie przedstawił swój punkt widzenia. Zaznaczył, że wirus jest jedynie grą polityczną, a nie prawdziwym zagrożeniem.
— Nigdy w życiu nie dam się zaszczepić. Nie można zostać do czegoś takiego zmuszonym. Będziemy walczyć o siebie i naszą wolność — zapowiedział artysta.
Jednak w przeciwieństwie do Edyty Górniak obiecał, że nie wyjedzie z kraju.
— Przyjechałem do Polski z komunistycznego piekła. Nie spodziewałem się, że po latach wolności spotka mnie tu taki reżim, ale mimo wszystko nie zamierzam stąd uciekać. Tak pokochałem Polskę, że zrzekłem się obywatelstwa rosyjskiego — tłumaczył Komarenko.
Zobacz również: Żukowska zgasiła Lisa: „Dobra stary. Weź nie demotywuj, co?”
Ponadto dodał, że działania rządu w kwestii epidemii są zupełnie nieprzemyślane.
— Nie jestem zwolennikiem noszenia maseczek, szczególnie w wolnej przestrzeni. W sklepach to jeszcze rozumiem, bo tu jest ciasno i rzeczywiście ludzie mogą się od siebie zarazić, ale noszenie maseczek na ulicy to totalny absurd i nonsens — dodał artysta.
źródło: lelum.pl