Małgorzata Kidawa-Błońska gościła w programie #Newsroom na antenie Polsat News. Kandydatka KO na prezydenta nie ustaje w szerzeniu czarnych wizji na temat przyszłości Polski. Zapewnia, że wszystkiemu winne jest Prawo i Sprawiedliwość, które swoimi działaniami wkrótce doprowadzi do wyjścia naszego kraju z Unii Europejskiej.
— Uważam, że to, co robi Prawo i Sprawiedliwość, to jest początek wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Cały czas mówimy, że to niemożliwe, ale w Wielkiej Brytanii też wszyscy uważali, że to niemożliwe, to się nie stanie — mówiła Kidawa-Błońska, atakując partię rządzącą.
— To, co się działo kilkanaście miesięcy temu w Wielkiej Brytanii, jest bardzo podobne do tego, co dzieje się teraz w Polsce. Zaczyna się od słów, od krytykowania Unii, od podważania wartości w bycia społeczności. My nawet zrobiliśmy więcej — to, co robimy z praworządnością w Polsce, oznacza, że za niedługo przekroczymy cienką, czerwoną linię — dramatyzowała wicemarszałek Sejmu.
Polityk wymieniała zalety bycia w Unii Europejskiej i wyraziła nadzieję, że nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji, w której Polska stanie przed decydującym wyborem. Jest zdania, że nie można zmarnować danej nam szansy i marzeń o lepszej przyszłości.
— Dla Polski bycie w Unii Europejskiej to jest nasze bezpieczeństwo — militarne, gospodarcze, prawne. My marzyliśmy o tym, żeby być w Europie. To, co dzieje się teraz na naszych oczach wbrew nam, jest przerażające.
Dalsza część jej rozważań rozbrzmiewała w takim samym pesymistycznym tonie.
— Uważam, że to, co robi Prawo i Sprawiedliwość, cała polityka zagraniczna, sprawy związane z praworządnością, uważanie, że Unia Europejska, to tylko pieniądze, które nam się należą, nie patrząc na możliwość współpracy, to jest początek wyjścia Polski z Unii Europejskiej — mówiła wicemarszałek Sejmu.
źródło: wpolityce.pl