Joanna Senyszyn skomentowała kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy, mówiąc: — Trudno się dziwić, że członkowie Sojuszu nie są zadowoleni.
9 października, SLD i Wiosna podczas konwencji zjednoczeniowej w warszawskiej Hali Expo oficjalnie połączyły siły i stały się Nową Lewicą. Dokonano również wyboru dwóch współprzewodniczących, 14 wiceprzewodniczących i sekretarza generalnego partii.
Niektórzy członkowie, którzy zostali wykluczeni z udziału w wydarzeniu, próbowali wedrzeć się na nie podstępem. Wśród nich znalazła się prof. Joanna Senyszyn, która potwierdziła, że jej nazwiska zabrakło na liście delegatów oraz na liście gości i musiała poradzić sobie w inny sposób.
— Przewodniczący SLD, który zmienił nazwę na Nową Lewicę, wyeliminował wszystkich swoich ewentualnych konkurentów. Mnie też, prawdopodobnie po zawieszeniu Treli i Rozenka, jako potencjalną konkurentkę, postanowił nie dopuścić już nawet nie tylko do kandydowania i zabierania głosu, ale całkowicie wykreślić z partii, przynajmniej na czas trwania kongresu — powiedziała Senyszyn.
Polityk wyznała, że Piotr Rączkowski, jeden z członków SLD walczył o fotel współprzewodniczącego ugrupowania, jednak napotkał po drodze problemy.
Ostatecznie został nawet usunięty z sali przez ochronę.
— Czarzasty się skompromitował. Kłamstwo i oszustwo jest kamieniem węgielnym połączenia Wiosny i SLD — dodała Senyszyn, która podkreśliła, że pozytywnie ocenia koncepcje integracji SLD i Wiosny, jednak nie popiera tego, w jaki sposób ten proces przeprowadzono.
— Z takimi demokratycznymi strukturami jest tak, że jeden członek ma jeden głos. Tutaj się okazało, że dwadzieścia kilka tysięcy członków SLD ma 550 głosów, a tysiąc członków Wiosny również ma 550 głosów. Ze strony przewodniczącego Czarzastego nastąpiło wrogie przejęcie SLD, więc trudno się dziwić, że członkowie Sojuszu, a wielu go tworzyło tak jak ja, nie są z tego zadowoleni — przyznała.
Zobacz również: Robert Bąkiewicz ostrzegł posłankę Lewicy: Słono Pani za to zapłaci
źródło: wpolityce.pl, DoRzeczy.pl