Szymon Hołownia, nawiązując do wspólnego startu wszystkich ugrupowań opozycyjnych z jednej listy wyborczej, nie szczędził ostrych słów pod adresem Donalda Tuska.
Nie jest tajemnicą, że przedstawiciele ruchu Polska 2050 sprzeciwiają się takiemu pomysłowi i otwarcie o tym mówią.
Tymczasem były premier Donald Tusk pod koniec października wspominał, że należy dążyć do stworzenia wspólnych list wyborczych opozycji.
– Będę robił wszystko, by przekonać inne partie opozycyjne do wspólnego bloku. Nie tylko w wyborach do Senatu, co jest oczywiste, ale i do Sejmu. Zadaniem wszystkich liderów opozycyjnych jest budowanie takiej atmosfery i wspólnej przestrzeni, żeby w wyborach do Senatu na pewno, a w wyborach do Sejmu daj Boże budować listę, która może wygrać wybory – apelował Tusk.
Lider Polski 2050 od samego początku nie popierał takiego rozwiązania. O swoim podejściu jeszcze raz mówił na antenie TVN.
– Po pierwsze, to nie jest ten moment, żeby rozmawiać o tym, jakie listy w jakiej formule, bo my nie wiemy, kiedy będą wybory. Nie wiemy, kiedy będzie ordynacja – powiedział Hołownia.
– Taktykę trzeba ustalić w momencie, w którym wiemy, jak przeciwnik zechce ułożyć pole walki. Dzisiaj mówię wyraźnie, że w moim głębokim odczuciu to nie jest moment na to, żebyśmy mówili sobie, jeżeli przedstawimy te klocki inaczej, to ich będzie więcej. Otóż nie będzie – tłumaczył były kandydat na prezydenta.
Były prezenter telewizyjny zaznaczył, że już dawniej próbowano wdrożyć w życie taki pomysł, jednak nie skończyło się to dobrze.
– Próbowano jednego bloku w wyborach europejskich i wiadomo, czym to się skończyło. Próbowano wielu bloków w wyborach w 2015 i 2019 r. Klucz jest gdzieś indziej. Jutro też będę o tym mówił. Kiedy przedstawię naszą czteropunktową strategię zwycięstwa na otwarcie sezonu politycznego, tę strategię, która wyszła nam z badań – zaznaczył lider Polski 2050.
źródło: tvp.info