Roman Giertych obiecał, że to jeszcze nie koniec jego działalności przeciwko partii rządzącej i w odpowiednim momencie wróci do polityki.
— Chciałbym zająć się organizowaniem pracy Komisji Śledczej ds. nielegalnych działań PiS w latach 2015-2021. Rozpoczynam dyskusję, czym w pierwszej kolejności powinna się ta Komisja zająć. Oczywiste jest dla mnie, że trzeba to bardzo dobrze przygotować, aby w ciągu pół roku przeprowadzić całe rozliczenie — napisał Roman Giertych.
— Równolegle z pracami Komisji Śledczej musi się toczyć praca prokuratury, która wobec osób niepodlegających Trybunałowi Stanu będzie prowadzić postępowanie. Główne śledztwo winno się toczyć w związku z art. 258 kk. – zorganizowana grupa przestępcza zmierzająca do popełnienia szeregu przestępstw takich jak przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, podszywanie się pod funkcjonariuszy publicznych np. sędziów, ukrywanie przestępstw, fałszerstwa, przywłaszczenia np. w sprawie afery KNF, itp — czytamy.
Po zatrzymaniu Romana Giertycha przez CBA mało, kto spodziewał się, że mecenas tak szybko wróci na wolność i zaangażuje się w pracę zawodową. Adwokat jest jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października w związku z podejrzeniem przywłaszczenia ok. 92 mln zł ze spółki Polnord. Podczas zatrzymania Roman Giertych źle się poczuł i zasłabł, co zadecydowało o zabraniu go do szpitala.
Zobacz również: Koronawirus. Michał Dworczyk: Dla zaszczepionych będą pewne benefity
Ze względu na jego słaby stan zdrowia, nie było możliwości porozumienia się z Giertychem. Nie doszło więc do skutecznego przedstawienia mu zarzutów. Następnie zastosowano środki zapobiegawcze w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszeniu w czynnościach zawodowych, zakazu opuszczania kraju czy dozoru policji. Sąd Rejonowy w Poznaniu uchylił jednak środki zapobiegawcze i ogłosił, że zarzuty wobec adwokata ogłoszono nieskutecznie.
źródło: nczas.com
