Aleksandra Kwaśniewska podzieliła się na Instagramie wyznaniem, które wzbudziło sporą sensację wśród internautów. Chodzi o krytyczne słowa Jolanty Kwaśniewskiej, które skierowała do córki po tym, jak ta zmieniła swój wizerunek.
W założeniu historia ta miała bawić, jednak rezultat był zupełnie inny od oczekiwanego. Historia sprzed kilku lat, którą Aleksandra Kwaśniewska opisała na Instagramie wywołała prawdziwą burzę w mediach, bowiem mało kto uznał ją za śmieszną. Jolanta Kwaśniewska w gorzkich słowach miała skrytykować swoją córkę po wizycie u znanego fryzjera.
Gdy ta przyszła do domu usłyszała, że wygląda: „jak wiejskie dziecko chore na tyfus, które matka ostrzygła tępymi nożycami”. Przywołana wypowiedź w oczach internautów nie tylko była przykra, ponadto sugerowała, że dzieci wiejskiego pochodzenia są w jakiś sposób gorsze lub zaniedbane.
W komentarzach szybko pojawiły się zarzuty, że była pierwsza dama oprócz dokuczania córce Aleksandrze, naśmiewa się z wiejskiego pochodzenia.
— Myślałam, że pani Jolanta ma jednak trochę więcej klasy. „Wiejskie dziecko”… naprawdę? Ja byłam takim „wiejskim dzieckiem’ i nigdy nie odstawałam od tych „miejskich dzieci”. Takie sugerowanie, że jak coś jest słabsze, to od razu wiejskie, jest bardzo niepoprawne — czytamy jeden z komentarzy.
Ola Kwaśniewska postanowiła szybko sprostować swoją wypowiedź. Podkreśliła, że mama wcale nie miała złych intencji i nawiązała do obrazka typowego dla polskiej wsi sprzed 100 lat.
— No nie wytrzymam. Nawet gdyby była Pani wiejskim dzieckiem chorym na tyfus, które matka ostrzygła tępymi nożycami (co mało prawdopodobne, gdyż mówimy o sytuacji sprzed 100 lat), to wiedziałaby Pani, że to po prostu nie była dobra fryzura. Kropka — tłumaczyła córka byłego prezydenta.
źródło: telewizjarepublika.pl