Metrolog Marco Zangirolami zajmuje się testami masek. Ekspert przekonuje, że aż połowa dostępnych we Włoszech maseczek FFP2 importowanych z Chin nie spełnia wymaganych norm i nie chroni.
Maseczki, które noszą Europejczycy, często nie spełniają odpowiednich wymogów? Metrolog Marco Zangirolami prowadzi w Turynie badania, które jasno wskazują, że maseczki importowane z Chin nie spełniają wymaganych norm. Co więcej, wiele z nich nie chroni w ogóle.
Ekspert podkreśla również, że chińskie maseczki nie są też dostosowane do europejskich rysów twarzy. Zdaniem Zangirolamiego Chińczycy często fałszują certyfikaty dotyczące jakości, dlatego rządy powinny zachować szczególną ostrożność podczas dokonywania transakcji.
Czytaj także: Nie miał maseczki, rzuciła się na niego straż miejska. „Odsuń się, bo strzelam!” Ostra interwencja
— 50 procent sprzedawanych środków ochrony nie filtruje odpowiednio powietrza. Dotyczy to również coraz częściej zalecanych maseczek FFP2 pochodzących z importu — powiedział ekspert w rozmowie z „La Repubblica”.
Czytaj także: Afera w Niemczech! Naukowcy dostali pieniądze za poparcie lockdownu
Ponadto metrolog wyjaśnił, że krajowi producenci produkują dobre jakościowo maski, jednak nie mogą konkurować cenowo z tymi chińskimi. Przez to Europejczycy noszą maseczki niespełniające standardów, choć na rynku dostępne są lepsze modele.
Źródło: DoRzeczy