Donald Tusk kończy właśnie kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. W środę w Kolegium Europejskim w Brugii wygłosił uroczystą mowę pożegnalną, w której podsumował pięć lat swojej pracy. Były premier mówił również o Brexicie i Rosji.
Donald Tusk jest zdecydowanym przeciwnikiem Brexitu. Podkreślił, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii wciąż stoi pod znakiem zapytania. Ma jednak nadzieję, że problem ten wkrótce się rozwiąże.
— Chcę powiedzieć coś, czego nie odważyłbym się powiedzieć jeszcze kilka miesięcy temu, bo mógłbym zostać zwolniony za zbytnią szczerość. Wybory w Wielkiej Brytanii odbywają się za miesiąc, czy można jeszcze wszystko odwrócić? Hannah Arendt twierdziła, że rzeczy stają się nieodwracalne tylko wtedy, gdy ludzie zaczynają tak myśleć — oświadczył Tusk.
— Wierzą, że tylko sami mogą stać się prawdziwie wielcy. To głosy nostalgii za imperium, ale rzeczywistość okazuje się dokładnie odwrotna. Tylko jako część zjednoczonej Europy Wielka Brytania może odgrywać znaczącą rolę w świecie. Po wyjściu z Unii Europejskiej Zjednoczone Królestwo stanie się outsiderem, graczem drugiej kategorii — kontynuował polityk.
Zaapelował również do Brytyjczyków, aby nie ci nie poddawali się. Ich sytuację porównał do meczu piłkarskiego:
— W tym meczu mieliśmy już dodatkowy czas gry, teraz mamy dogrywkę, być może będą rzuty karne. Walczcie, nie poddawajcie się.
W swojej przemowie były premier poruszył temat relacji Europy z Rosją. Nazwał naszego wschodniego sąsiada „strategicznym problemem, a nie strategicznym partnerem”. Ocenił, że polityka Kremla jest agresywna i stanowi wyzwanie dla Unii Europejskiej.
„POLITICO” podsumowało wypowiedź Donalda Tuska, nazywając go „lame duck”, czyli „bardzo kulawym kaczorem”, który jest bezsilny i sfrustrowany na końcu swojej kadencji.
Donalda Tuska zastąpi były premier Belgii Charles Michel. Natomiast Tuskowi przypadnie prawdopodobnie stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej.
źródło: wsensie.pl