Ile można zarobić na zasiłkach pielęgnacyjnych? Okazuje się, że niemało. A to wszystko zgodnie z literą prawa, w pełni legalnie i bez niewygodnych szeptów i szmerów za plecami. No chyba, że natrafiło się na zawistnych pismaków, którzy wyczuli swoimi długimi nosami wielkie pieniądze. Co więcej, na sam koniec po wyciągnięciu za wszystko bagatela 6 tysięcy złotych, można bez cienia zażenowania podkreślać wkład w poprawę samopoczucia „tysięcy zadowolonych klientów”. A stół z łatwą kasą od państwa jest tutaj bardzo szeroki i długi, statystyki mówią bowiem o blisko 3 milionach świadczeniobiorców. Ale po kolei.
Ostatnimi czasy na rynku pojawiło się mnóstwo podmiotów oferujących pomoc niepełnosprawnym, ich opiekunom i generalnie obywatelom, którym przysługuje świadczony przez państwo zasiłek pielęgnacyjny. Jest to dodatkowe świadczenie na opiekę nad osobą niepełnosprawną bądź starszą i należy się osobom niepełnosprawnym, a także każdej osobie powyżej 75. roku życia. Świadczenie to wynosi obecnie 215,84 zł miesięcznie. By jednak otrzymywać pieniądze, należy złożyć odpowiedni wniosek. A można zrobić to w każdej chwili. Wystarczy przejść się do urzędu gminy lub miasta właściwego dla miejsca zamieszkania wnioskodawcy. W niektórych gminach obsługą wniosków zajmują się również ośrodki pomocy społecznej.
Podmioty, o których mowa była wcześniej, występują tutaj w roli „pełnomocników”, którzy wyręczą schorowane osoby i ich opiekunów od wizyty w urzędzie. Przywdziewając piórka ostatnich sprawiedliwych, są oni gotowi czatować na nieświadomych niczego „klientów” pod MOPS-ami, Powiatowymi Centrami Pomocy Rodzinie, a nawet pod kościołami, by nadać działalności charytatywnej otoczki z domieszką chrześcijańskich wartości i troski o potrzebujących. Musimy wziąć tutaj pod uwagę czynniki psychologiczne i ekonomiczne, które często uniemożliwiają osobie niepełnosprawnej, chorej lub jej opiekunom odwiedziny w urzędzie i wyciągnięcie ręki po coś, co się im od państwa zwyczajnie należy z mocy prawa. Wówczas jako obserwatorzy narodzin i poczynań kolejnego rekina biznesu uświadamiamy sobie, że rynek tego typu usług okazuje się polem do popisu dla przeróżnych kancelarii „walczących” o pieniądze dla pozbawionego pewności siebie świadczeniobiorcy.
Pieniądze leżą w urzędach
Trącący nienachalną szlachetnością proceder polega na tym, iż zgodnie z prawem pełnomocnik po zawarciu umowy z klientem zwraca się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o wyrównanie za czas od momentu zgłoszenia wniosku o przyznanie świadczenia. Mówimy tutaj o kwocie w wysokości trzykrotności uzyskanego świadczenia pielęgnacyjnego (1971 złotych), czyli 5.913.00 zł brutto. Jest więc o co walczyć i zawracać głowę niczego nieświadomemu potrzebującemu.
Odpowiednia kancelaria radców prawnych zobowiązuje się na zlecenie klienta do prowadzenia sprawy dotyczącej pozyskania świadczenia pielęgnacyjnego w trybie postępowania administracyjnego. Klient w dokumencie szumnie zatytułowanym „Umowa dochodzenia roszczeń” oświadcza, iż na dzień zawarcia umowy nie powierzył żadnemu podmiotowi podejmowania jakichkolwiek działań objętych przedmiotem umowy. Klient potwierdza też, że firma, z której usług korzysta, zobowiązuje się do dokonania wszelkich czynności przewidzianych prawem w celu uzyskania świadczeń od jednostek samorządu terytorialnego odpowiedzialnych za wypłatę świadczenia pielęgnacyjnego. Klient udziela również pełnomocnictwa do odbioru uzyskanego przez pełnomocnika świadczenia na rachunek bankowy przez niego wskazany.
Z informacji, do których dotarli nasi informatorzy, wynika, że z wynagrodzenia 5913 złotych około 2 tysiące złotych przekazywane jest do struktur sprzedażowych, a blisko 4 tysiące pozostają w firmie. Kwotowe rozliczenie jest uzależnione, jak wskazują na swoich stronach (o czym za chwilę), od wysokości pobieranego dotychczas zasiłku pielęgnacyjnego. Przedstawiciel firmy zarabia na jednej umowie od tysiąca do 1200 złotych. Menedżerowie z kolei (w końcu mamy tutaj do czynienia z poważną działalnością biznesową) inkasują około 400-500 złotych. Niektóre z podmiotów chełpią się tysiącami usatysfakcjonowanych klientów. Przychód przy takim wolumenie to nawet… dziesiątki milionów złotych.
Mawiają, że po pieniądze należy się najpierw schylić. W przypadku gdy mówimy o dziecinnej łatwości uzyskania zasiłku pielęgnacyjnego – byłoby to stwierdzenie nieco na wyrost. Większość branż liczy się też z tym, że fortuna kołem się toczy, a sprzyjająca koniunktura może kiedyś się skończyć. Nie tutaj. Ściśle sprecyzowana kwota rozliczenia dla zaangażowanego w czynienie dobra pełnomocnika zawsze przewiduje zyski. Wystarczy stanąć pod kościołem albo MOPS-em, ubrać przedstawiciela w nie za duży garnitur, wypełnić jego usta wzniosłymi frazesami i przekonać klienta do podpisania umowy o dochodzenie roszczeń, które i tak mu się prawnie należy.
Biznes po kosztach
Żyłki do interesów odmówić tutaj nie można, lecz chęci w podjęciu prób wysilenia się na przynajmniej szczątkowy profesjonalizm w dziedzinie marketingu – jak najbardziej. Skłonieni buńczucznymi hasłami i sloganami na tablicach nieopodal kościołów postanowiliśmy przyjrzeć się nieco szacie graficznej strony internetowej należącej do jednego ze współczesnych neofilantropów. Jednego, gdyż branża uparcie skrywa się przed wzrokiem zazdrosnych o powodzenie w interesach pismaków. Powiedzieć, że rzeczona witryna siliła się na zbudowanie wokół swej działalności poważnej otoczki biznesmenów z prawniczym zacięciem, zatroskanych losem potrzebujących – to opinia bardzo zachowawcza. Słowo klucz – siliła się, gdyż w momencie pisania tego tekstu, nasze przeglądarki wydały ostrzeżenie przed niebezpiecznym połączeniem. Delektować się widokiem, powiedzmy to sobie jasno, niechlujnej strony zbudowanej na najtańszym szablonie na razie nie możemy. A było na co popatrzeć i z czego się pośmiać, gdyż bijący po oczach baner z mozolnie budującym wiarygodność z groteskowym hasłem „laureat nikomu-nieznanej-nagrody-przyznawanej-przez-nikomu-nieznanych-klientów” na długo pozostanie w naszej pamięci.
Warto być przyzwoitym
Konkluzja będzie gorzka. Parafrazując klasyka, prowadzić działalność gospodarczą każdy może. Lecz ubierając teraz szaty moralizatorów i wchodząc na ambonę, możemy jedynie poprzestać na wskazywaniu ręką i popaść w milczenie, wszak król jest nagi. Pytać o etykę w tym miejscu, to jak domagać się procesu oskarżycielskiego z naturalnymi wadami kapitalizmu. Lecz czy nie warto byłoby w geście dobrej woli i kontrze do pleniącego się kwiatu polskiej przedsiębiorczości podjąć próbę bezinteresownej pomocy osobom, którym przysługuje zasiłek pielęgnacyjny? Bez pośredników, bez umów, bez kreacji manipulacyjnej otoczki, jakoby niewyemancypowani dostatecznie niepełnosprawni, starsi i ich opiekunowie pozostawieni byli zupełnie samym sobie. Jak mawiał patron gdańskich liberałów, świętej pamięci Władysław Bartoszewski: Warto być przyzwoitym. I niech słowa te przybiorą wreszcie należyty wydźwięk.
Próbowaliśmy skontaktować się z dwiema firmami otwarcie zajmującymi się powyższą działalnością, lecz po tygodniu oczekiwania od żadnej nie doczekaliśmy się odpowiedzi na zadane im pytania.
Przeczytaj również: Nie żyje Stefan Michnik. „Mój Brat wiele wycierpiał z mojego powodu”
Przeczytaj również: Dla tych grup szczepienia będą obowiązkowe? „Nikt tego nie wyklucza”
źródło: propolski.pl