Dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska postanowiła zatroszczyć się o los przyrody i napisała emocjonalny list do premiera Morawieckiego. Poruszyła w nim bardzo ważny w ostatnich dniach problem, który nie daje spokoju wielu ludziom.
Korwin-Piotrowska nie może przeboleć tego, że płonie Australia, tonie Indonezja, a wody zalewają Wenecję. Podkreśliła, że jeżeli nic się z tą sytuacją nie zrobi, spotka nas Apokalipsa.
— Panie Premierze, płonie Australia, tonie Indonezja, rekordowy poziom wody zalał Wenecję, topią się lodowce, płoną lasy Amazonii, u nas wycina się lasy, zabija zwierzęta, powietrze nie nadaje się do oddychania. Klimat się zmienia. Natura bierze odwet za lata bezmyślnej, bezrefleksyjnej eksploatacji człowieka. To tylko kilka faktów. Stoimy na krawędzi Apokalipsy, oglądamy w mediach obrazki rodem z filmu Mad Max, w którym ludzie przyszłości, żyjący na pustkowiach, strzelający do siebie jak do kaczek, zabijają się o wodę — napisała zaniepokojona dziennikarka.
— Tylko że to nie jest już film, który oglądamy w domowym zaciszu, to jest rzeczywistość 21 wieku. Życie przerosło film — dodała.
Prowadząca popularne programy dla kobiet zwróciła uwagę, że obecnie jesteśmy hamulcowym zmian w kontekście ochrony klimatu.
— Panie Premierze, pan ma głos, ma decyzyjność, chce bardzo wierzyć, że ma pan uczucia, kocha swoich bliskich i myśli o dobru innych ludzi, o ich przyszłości. Niech pan zobaczy obrazki z Australii — kontynuowała Korwin-Piotrowska.
Dziennikarka, licząc na to, że premier Morawiecki cokolwiek zrobi z tym problemem, próbowała namówić go do podjęcia działań.
— Rewolucja zaczynają się oddolnie, a kropla drąży skałę. Nadzieja umiera też ostatnia. Róbmy coś — podkreśliła.
Felietonistka już wcześniej rozpoczęła akcję masowego wysyłania listów do Morawieckiego z prośbą o reakcję na zmiany klimatu. Na jej apel odpowiedziało wiele osób.
źródło: wiadomosci.wp.pl