Donald Tusk stale zaskakuje zmiennością swoich decyzji. Były szef RE został niedawno mianowany na przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej. Przy okazji zapewnił, że nie będzie kandydował w najbliższych wyborach prezydenckich i odda się pracy za granicą.
— Po głębokim namyśle podjąłem decyzję, że nie będę kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich — mówił były polski premier.
— Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem. Tym bardziej że nie zamierzam się tych trudnych decyzji wypierać — argumentował Tusk.
— Wykorzystam każdą możliwość, aby nadal wzmacniać pozycję Polski w Europie i na świecie — dodał jeszcze w listopadzie.
Tymczasem jak poinformował poniedziałkowy „Super Express” były szef RE nie zamierza całkowicie się wycofać. Dziennikarz gazety podczas weekendowego wywiadu zapytał Tuska, czy bierze pod uwagę swój start w wyborach prezydenckich w Polsce w 2025 roku.
Wtedy były polski premier odpowiedział tajemniczo:
— Wszystko biorę pod uwagę. Oj, nawet jakieś bardzo czarne scenariusze, nawet i to, co może być za pięć lat, albo i to, kogo może nie być. Tak, biorę to pod uwagę — oznajmił polityk.
Wszyscy, którzy byli pewni, że Donald Tusk już nie „wróci” mają teraz powody do niepokoju. Czy faktycznie spróbuje swoich sił w kolejnych wyborach prezydenckich? Jak wiadomo, jego wizerunek polityczny został poważnie nadszarpnięty i próba odzyskania reputacji stała się praktycznie niemożliwa.
źródło: wpolityce.pl, se.pl