Dziennikarz Kamil Durczok ponownie znalazł się w rękach policji. Chodzi o sprawę sfałszowanych weksli, które prezenter w 2009 roku złożył w jednym z banków. Weksel był wymagany jako zabezpieczenie kredytu na luksusowy dom w Szczyrku.
Wydaje się, że problemy Kamila Durczoka nie mają końca. Zawiadomienie do prokuratury złożyła jego była żona, Marianna, która rzekomo w 2019 roku dowiedziała się, że jej mąż złożył w banku „weksel własny”. Miała to być kwota 2 mln franków szwajcarskich, czyli ok. 6 mln złotych. Ponadto na poręczeniu kredytu na zakup nieruchomości miał widnieć jej podpis. Kobieta twierdzi jednak, że został podrobiony, bo jej samej nie było przy tworzeniu dokumentu.
Wersja dziennikarza jest zupełnie inna. Przekonuje, że jego partnerka była obecna przy podpisywaniu dokumentów, jak również miała świadomość tej formy zabezpieczenia kredytu.
Według informacji przekazanych przez TVP Info, „na podstawie podrobionych dokumentów 28 sierpnia 2008 r. Kamilowi D. udzielony został kredyt na kwotę 2,9 mln zł. Kolejnego fałszerstwa podejrzany miał dokonać 1 października 2011 r., przedstawiając bankowi podrobione oświadczenie Marianny D. o poddaniu się egzekucji do kwoty ponad 3,1 min franków szwajcarskich”.
Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach potwierdza, że wszczęto śledztwo w sprawie podrobienia podpisów na wekslach.
— Śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia kancelarii adwokackiej z terenu Katowic, która w imieniu swojej klientki, która jest pokrzywdzoną w tej sprawie, złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podrobienia podpisu na dwóch wekslach. Przestępstwo zagrożone jest karą od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności. Weksel traktowany jest jako papier wartościowy albo inny środek płatniczy — powiedziała prok. Agnieszka Wichary.
źródło: wiadomosci.wp.pl, wiadomosci.radiozet.pl
