Magdalena Adamowicz zaskoczyła wszystkich swoją ostatnią deklaracją. Wdowa po zmarłym prezydencie Gdańska wyznała, że nie chowa urazy wobec matki Stefana W., który brutalnie zabił jej męża. Dodała, że jest gotowa na spotkanie z kobietą, ma jednak jeden warunek.
— Mówiłam to już wielokrotnie: bardzo mi żal matki osoby, która zabiła mojego męża. Ona też kogoś straciła. Do końca będzie żyła z ciężarem, że jej dziecko zabiło człowieka. Wierzę, że jako matka , zrobiła wszystko żeby jej syn był dobrym człowiekiem. Wierzę, że dla niej to tragedia — powiedziała Magdalena Adamowicz podczas rozmowy z portalem Wirtualna Polska.
Jak dodała europosłanka, ma jeden bezwzględny warunek, po którego spełnieniu dojdzie do spotkania.
— Spotkam się z nią, gdy będę na to gotowa. Jednak na pewno nie przed urną z prochami Pawła, nie w Bazylice. To będzie spotkanie w cztery oczy, bez kamer i mikrofonów. To mój bezwzględny warunek — wyjaśniła Adamowicz.
Całkiem niedawno matka Stefana W. oznajmiła, że chce osobiście przeprosić rodzinę prezydenta Gdańska, za czyny jej syna.
— Chciałabym się z nimi spotkać tam, w kościele Mariackim, przy urnie prezydenta, żeby on był też z nami w tym momencie. Pochylić się nad jego urną, pomodlić się za jego duszę i jakby w tym momencie przeprosić raz jeszcze jego rodzinę, i prosić o to, żeby nam przebaczyli — mówiła pani Jolanta.
Do ataku na prezydenta Gdańska doszło 13 stycznia, podczas finału WOŚP w Gdańsku. Ugodzony trzykrotnie nożem Paweł Adamowicz, pomimo wysiłków lekarzy zmarł w szpitalu.
źródło: dorzeczy.pl