Sławomir Wałęsa (49 l.) nie jest w stanie znaleźć zatrudnienia w Toruniu. Mężczyzna podkreśla, że podejmie się każdej pracy, nawet za najniższą krajową.
Syn legendy „Solidarności” stwierdzi, że to przez słynne nazwisko, które zamiast mu pomagać, jedynie przeszkadza. Sławomir Wałęsa w rozmowie z dziennikarzem przyznał, że potencjalni pracodawcy postrzegają go nie przez pryzmat umiejętności, a jedynie przez to, kim jest.
— Wezmę każdą pracę. Może być najniższa krajowa. Moje nazwisko przeszkadza mi w znalezieniu pracy. Przez nie żadnej roboty nie mogę znaleźć. Bycie synem Lecha Wałęsy ma plusy i minusy. W moim przypadku tych minusów chyba jest jednak więcej — wyznał Sławomir Wałęsa, który od kilkunastu lat mieszka w Toruniu i jest informatykiem. Syn byłego prezydenta pracuje w domu i nie utrzymuje kontaktów z rodziną w Gdańsku.
— Przez swoje nazwisko nie mogę znaleźć pracy. Byłem na kilku rozmowach kwalifikacyjnych i dobrze jest i jestem brany pod uwagę, dopóki nie zaczną się przyglądać mojemu nazwisko. Patrzą, patrzą i pytają się mnie jak się nazywam. Gdy odpowiadam, bo przecież pracy szukam w Toruniu, to następnie pytają się mnie skąd pochodzę. Jak ja mówię, że z Gdańska, to wtedy u nich pojawia się konsternacja. Gdy orientują się, kto jest moim ojcem, to rozmowa się kończy i po pracy. To nazwisko wcale nie pomaga. Wręcz przeszkadza — tłumaczył Sławomir Wałęsa w rozmowie z „Super Expressem”
Zobacz również: Kidawa-Błońska o sytuacji w PO: „Nie czuję się jak na Titanicu, chociaż…”
— To nazwisko wcale nie pomaga. Wręcz przeszkadza. Ludzie przez nie boja się mnie zatrudnić. Ja jestem informatykiem. Mogę przy komputerach robić wszystko. Umiem też sieć zakładać. Nie mam dużych wymagań finansowych. Prace wezmę za najniższą krajową. I co i nic. Nikt nawet nie daje mi szansy, aby zobaczyć co umiem — podsumował rozżalony.
źródło: se.pl
Nazwisko? A to nie ten sam który trafił do kryminału? No to raczej zupełnie zrozumiałe że nikt nie chce mieć kłopotów z takim kłopotem.