Lech Wałęsa wystąpił ostatnio w programie u Kuby Wojewódzkiego, gdzie poruszył wiele istotnych tematów. Były prezydent opowiedział o szczegółach swojego życia osobistego i zawodowego, a przy okazji zakpił z legendy polskiego boksu.
Lech Wałęsa odpowiedział na pytanie o swoich idoli i był przy tym bardzo rozmowny.
— W wierze był to Ojciec Święty Jan Paweł II — zaczął polityk.
— W szachach Garri Kasparow, w boksie Cassius Clay (Muhammad Ali) — kontynuował obrońca konstytucji.
— A nie Andrzej Gołota? — zapytał Kuba Wojewódzki.
Zobacz również: Andrzej Krzywy z De Mono powiedział, gdzie pracuje. „Nie jestem obsraną gwiazdą”
Legenda Solidarności udzielił kpiącej odpowiedzi, mówiąc: — On powinien dostać nobla, bo nie chciał walczyć — żartował Wałęsa. W tych słowach nawiązał do walki, która miała miejsce w październiku 2000 roku. Wtedy Andrzej Gołota zszedł z ringu ze strachu przed Mike’m Tysonem po dwóch rundach. Polak doznał wielu obrażeń, w tym miał złamaną kość policzkową oraz rozcięty łuk brwiowy.
Zobacz również: Komorowski: Na odbudowę konserwatywnego skrzydła PO może być już za późno
Po wielu latach okazało się, że Amerykanin złamał zasady i był pod wpływem marihuany. W konsekwencji walka została anulowana.
— Tak, najlepiej pokojowego — dodał Wojewódzki.
Źródło: NCzas.com