Prezydent Aleksandra Dulkiewicz zdaje się nie mieć świadomości, do jakiego stanu doprowadzono finanse miasta Gdańsk. Z założeń budżetu na przyszły rok wynika, że planowany jest deficyt na kwotę 490 milionów złotych. Jest on najwyższy od pięciu lat.
Aleksandra Dulkiewicz nie widzi jednak problemu i uważa, że finanse miasta są na zadowalającym poziomie. W zaplanowanym już budżecie na 2020 rok dochody mają wynieść 3,8 mld zł, natomiast wydatki 4,3 mld zł. Deficyt będzie równy dokładnie 490,7 mln zł. W porównaniu z rokiem 2019 zamknie się więc z deficytem 317,4 mln zł. Z obliczeń wynika, że to najwyższa od pięciu lat „dziura”, jednak prezydent Gdańska uważa, że wszystko jest w porządku.
Nawet niektóre podwyżki dla mieszkańców, takie jak wzrost ceny biletów czy opłata za wywóz śmieci nie uratują tej sytuacji. Prezydent Dulkiewicz szuka winowajców w rządzie. Jest zdania, że powiększający się deficyt spowodowany jest mniejszymi wpływami, chociażby z PIT-u.
— Jego przyczyny to głównie rosnące wydatki dotyczące edukacji, ubytek w dochodach z PIT w związku z ulgami wprowadzonymi przez rząd, rosnące wydatki na komunikację miejską i rosnące wydatki inwestycyjne — powiedziała Dulkiewicz.
Jakby jeszcze tego było mało, w 2020 roku zwiększy się dług Gdańska. W stosunku do dochodów miasta wyniesie on 40 proc. Stanowi to wzrost o 11 punktów procentowych wobec roku obecnego.
— Warto dodać, że w tym roku nasz wskaźnik spłaty zobowiązań to 3,12 proc., a w przyszłym roku wyniesie 3,5 proc. Z kolei maksymalny dopuszczalny poziom to 15 proc. To oznacza, że sytuacja budżetowa jest dobra, bo sprawnie spłacamy zadłużenie i możemy wciąż się zadłużać — kontynuowała polityk.
źródło: nczas.com
Jedzie na szkodzie i jest z tego dumna?
To jest równia pochyła. Strach myśleć co będzie dalej!.
PS: 10 lat zajmowałem się analizą ryzyka kredytowego