Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz odniósł się do najnowszych zmian w obostrzeniach. Pytany w czwartek rano na antenie Polsat News „dlaczego jest kij, a nie ma marchewki” dla regionów z nie najgorszą sytuacją epidemiczną, udzielił kontrowersyjnej odpowiedzi.
— Dwa tygodnie temu daliśmy marchewkę, ale teraz musimy mieć kij — wskazał rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Od soboty w województwie warmińsko-mazurskim zamknięte będą hotele, teatry, muzea, kina, galerie handlowe i obiekty sportowe. Szkoły zaś przejdą w tryb zdalny. W pozostałych częściach kraju rząd póki co nie wprowadza ostrzejszych obostrzeń, lecz nie wyklucza ich nałożenia w niedalekiej przyszłości.
— Była marchewka, widzieliśmy tę marchewkę na Krupówkach i w Mielnie — tymi słowami rzecznik MZ przypomniał zachowanie turystów w Zakopanem.
— Ludzie przekombinowali z tą marchewką. Teraz musimy mieć kij, nie marchewkę. Teraz musimy wskazywać, że w każdym województwie może zdarzyć się to, co zdarzyło się w woj. warmińsko-mazurskim. To jaskrawy przypadek, co się będzie działo w kraju, jeżeli z tą marchewką, którą daliśmy dwa tygodnie temu, będziemy się źle obchodzić — ostrzegał Wojciech Andrusiewicz.
Polityk podkreślił, że obostrzenia będą wprowadzane regionalnie:
— Widzimy, że w niektórych regionach, powiatach dzienne przyrosty wynoszą nawet 50 proc. Nie wykluczamy, że te wzrosty mogą być porównywalne do woj. warmińsko-mazurskiego — powiedział w Polsat News. — W tej chwili mamy średnio 9 tys. zakażeń tygodniowo.
Od soboty na terenie całej Polski zostanie wprowadzony zakaz zakrywania twarzy szalikami i kominami. Obowiązywać będą wyłącznie maseczki, przy czym rekomendowane przez rząd są chirurgiczne oraz z filtrami.
źródło: Do Rzeczy