Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz rozmawiał z „Rzeczpospolitą”. Podkreślił, że chciałby być kandydatem na prezydenta całej opozycji, gdyż znacznie zwiększy to szanse na wygraną.
— Kiedy zaczynaliśmy, nikt nie dawał nam szans, a jednak połączyliśmy różne środowiska: ludowców, kukizowców, europejskich demokratów, konserwatystów Marka Biernackiego, ale też przedsiębiorców czy seniorów. Już wtedy wiele osób mówiło mi, że chętnie by na nas zagłosowało, ale bali się, że nie przekroczymy progu. Część z nich do siebie przekonaliśmy, części nie. Teraz, po niespodziance, którą sprawiliśmy, stajemy przed wielką szansą, żeby wyciągnąć ich z domu na wybory prezydenckie. Postulaty programowe Koalicji Polskiej już popierają, teraz chciałbym ich przekonać do mojej wizji prezydentury — tłumaczył Kosiniak-Kamysz w rozmowie z dziennikarzem.
Szef PSL jest zdania, że Koalicja Obywatelska oraz Lewica powinny poprzeć jego kandydaturę. Dodał również, że bez wyborców PSL nie będzie możliwe, by wygrać z Andrzejem Dudą.
— Bez wyborców PSL, Lewicy i PO nie uda się wygrać wyborów prezydenckich, bo tu już nie jest istotne, kto ile mandatów zdobędzie, ale kto ma szansę wygrać z Andrzejem Dudą w drugiej turze. Małgorzata Kidawa-Błońska, Rafał Trzaskowski czy Radosław Sikorski – przy całym moim szacunku i sympatii dla nich – mogą wygrać wybory na przewodniczącego PO, ale nie wygrają wyborów prezydenckich, bo nigdy nie przekonają do siebie wyborców obecnego prezydenta. Liderzy Platformy to wiedzą, ale wygląda na to, że dziś ważniejszy jest dla nich interes partyjny niż państwowy — ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.
— Jestem politykiem centrowym o konserwatywnym światopoglądzie, katolikiem praktykującym, ale nienarzucającym innym swojego widzenia świata. Nie chcę być prezydentem sumień. Nie zamierzam nikomu zaglądać za firanki, dyskryminować za światopogląd czy nakreślać, jak ma żyć — mówił o sobie lider ludowców.
Na pytanie dziennikarza, czy Andrzej Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, odpowiedział:
— Za niezaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego należałoby sprawdzić, czy głowy państwa nie należy postawić przed Trybunałem Stanu.
źródło: wsensie.pl