Dziś rozpoczął się głośny proces w sprawie Kamila Durczoka. Dziennikarzowi za jazdę pod wpływem alkoholu grozi nawet do 12 lat więzienia. Prokuratura postawiła mu również zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Nie minęły dwa lata od spowodowania wypadku na trasie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego, gdy znany dziennikarz został doprowadzony przed oblicze sądu. Kamil Durczok w chwili zatrzymania miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W wyniku spowodowanej przez niego kolizji na szczęście nikomu nic się nie stało.
Prokuratura domaga się przede wszystkim, aby były szef Faktów TVN został ukarany nie tylko za jazdę po pijanemu, ale również za potencjalne spowodowanie katastrofy w ruchu drogowym. Jeżeli sąd nie odpuści Durczokowi, ten może wylądować w więzieniu nawet na 12 długich lat!
Zobacz również: Korwin-Mikke szczerze: Uważano mnie za wariata. Domagałem się tego od pół roku
Tymczasem jest już po pierwszej rozprawie, która odbyła się w środę w Piotrkowie Trybunalskim. Dziennikarz wyraził ogromny żal i skruchę za swoją postawę, a na miejscu nie zabrakło paparazzich, którzy uwiecznili całą sytuację na zdjęciach i nagraniach. Jedna z dziennikarek Faktu spisała słowa oskarżonego, który obiecywał przed sądem poprawę. Wyjaśnił, że jego życie wygląda już zupełnie inaczej, a on sam udał się na terapię.
— To się zwyczajnie nie miało prawa zdarzyć, ale się jednak zdarzyło. Z pełną świadomością muszę ponieść karę i karę tę poniosę. Od lipca 2019 roku od momentu, kiedy się to wydarzyło, w moim życiu wiele się zmieniło, przede wszystkim ze względu na to, co obiecałem publicznie, zacząłem terapię. Ten proces trwa i pewnie jeszcze długo będzie trwał — mówił skruszony Durczok.
Zobacz również: Prof. Simon krytykuje postępowanie Polaków. Koronasceptyków odsyła do psychiatry
— Nie myślę tylko o osobach, które mnie krytykowali, także o tych, których po prostu zawiodłem: o moich bliskich, moich przyjaciołach, moich widzach, moich czytelnikach. Na konta społecznościowe wpłynęły setki, jeśli nie tysiące bardzo ostrych, czasem obraźliwych głosów oburzenia, jak powiadam całkowicie uzasadnionego. Na każdy z tych głosów starałem się odpowiedzieć indywidualnie, odpisując, prosząc o wybaczenie, przepraszając. Jednoczesne dzisiaj jeszcze raz chciałbym powiedzieć: przepraszam — kontynuował zasmucony dziennikarz.
Źródło: pudelek.pl