Kierownik oddziału covidowego dr Paweł Basiukiewicz uważa, że szukanie na siłę chorych wśród zdrowych i wysyłanie ich na kwarantanny to samobójcza strategia prowadząca do zapaści służby zdrowia i gospodarki. Zależności te zapewne rozumie też ekonomista specjalizujący się w zarządzaniu strategicznym i finansowym Adam Niedzielski, który jako minister zdrowia zasłynął już z pomysłu segregacji Polaków i ograniczenia niezaszczepionym dostępu do służby zdrowia.
Jaki jest prawdziwy powód szczepień i cyklicznego doprowadzania do zapaści gospodarczej oraz wprowadzania kast społecznych? Z relacji dr Eleanor McBean wynika, że pandemia hiszpanki miała miejsce dopiero po masowych szczepieniach! Czy również po masowej akcji szczepień na Covid-19 przyjdzie kolejna fala „śmiercionośnego wirusa” i ludzie zaczną masowo umierać?
Eleanor McBean o pandemii hiszpanki wywołanej masowymi szczepieniami. Relacja z 1918 roku do złudzenia przypomina akcję szykowaną od 10 lat przez WHO i Fundację Rockeffelera
Co stanie się jeśli w niedługiej przyszłości lub za kilka lat ludzie zaczną masowo chorować i umierać? Zapewne ci, którzy powiążą w przyszłości masowe choroby z masowymi szczepionkami z 2021 roku, zostaną okrzyknięci mianem zwolenników teorii spiskowych lub „foliarzy”, bo któż za kilka lat powiąże swoje objawy z tym, że w 2021 roku zaszczepił się eksperymentalną szczepionką? Zapewne WHO ogłosi kolejną pandemię lub nowy szczep koronawirusa i to jemu przypisze się śmiertelne żniwo…
Historia lubi się powtarzać i zataczać koło. Śledząc sytuację, która miała miejsce chociażby przy pandemii grypy hiszpanki lub biorąc pod uwagę prognozy futurologów dla gospodarki albo sprawdzając powiązania finansowe od ogłoszenia pandemii C-19 do dystrybucji szczepień, można dojść do ciekawych choć makabrycznych wniosków… O tym, że Rada Europy już 11 lat temu oskarżyła WHO i koncerny farmaceutyczne o bezpodstawne ogłaszanie pandemii celem zarobienia na szczepionkach, wie już chyba każdy, kto się tym odrobinę interesuje. Ale co z masowymi szczepieniami z 1918 roku?
W książce „Vaccination Condemned” jej autorka dr Eleanor McBean szczegółowo opisuje osobiste i rodzinne doświadczenia towarzyszące jej podczas pandemii „hiszpańskiej grypy”. Z relacji wynika, że w dużej mierze to właśnie szczepienia były przyczyną epidemii! Z książki można się dowiedzieć, że po pierwszej wojnie światowej korporacje dysponowały dużymi ilościami szczepionek. Zostały one wyprodukowane dla żołnierzy, którzy mieli zachorować na żółtą febrę, ale w związku z tym, że epidemii nie odnotowano, pozostał nadmiar szczepionek. Przeprowadzono więc dużą akcję promocyjną, w której korporacje przekonywały społeczeństwa do szczepień.
Światowa akcja promocyjna szczepień i interes Big Pharmy – co jeszcze łączy Covid-19 i hiszpankę?
Już na wstępie tej historii widać duże podobieństwo między przeszłością a teraźniejszością. Pierwsze podobieństwo to korzyść finansowa. W przypadku hiszpanki trzeba było sprzedać nadmiar szczepionek. W przypadku pandemii Covid-19 ogłoszonej przez WHO również chodzi o sprzedaż szczepień, o co już organizacja została oskarżona przez Radę Europy. Śledząc historię tych firm, które mają nas szczepić, i procesy sądowe, w których oskarżane były o prowadzenie eksperymentów, można z dużym prawdopodobieństwem domniemywać, że skoro mimo tych procesów nadal dobrze zarabiają, to co stoi na przeszkodzie, by dalej prowadziły eksperymenty?
Kolejne podobieństwo to ogromna akcja promocyjna. W przypadku szczepień na Covid-19 mamy do czynienia już ze światową kampanią marketingową. Jakoś nie widać ludzi umierających na ulicach ani szpitali przepełnionych obłożnie chorymi na Covid-19. Większość z nas „choruje” bezobjawowo. Widać natomiast ogromną akcję promocyjną dotyczącą zakupu i wytworzenia potrzeby szczepień wśród społeczeństw. Rządy wszystkich państw i wszystkie media głównego nurtu reklamują i zachęcają do zakupu szczepień firm, takich jak: Moderna, BioNtech czy Pfizer.
Mimo że nawet producenci nie chcą wziąć odpowiedzialności za swój produkt, a wszelkie kraje są na różne sposoby zachęcane i przymuszane do udziału w akcji. Nie chcesz się zaszczepić? Nie musisz, ale już dziś bez aktualnego testu na koronawirusa lub potwierdzenia zaszczepienia nie wejdziesz na pokład niektórych linii lotniczych albo będziesz miał utrudniony dostęp do niektórych świadczeń medycznych (również w Polsce – jeśli krytykowany pomysł ministra zdrowia jednak zostanie zrealizowany). W niektórych państwach ludzie bez szczepień już dziś nie mogą nawet opuścić domu.
Niektórzy komentatorzy polityczni są nawet zdania, że zdemoralizowane elity, które bez kolejki „ukradły” miejsca do szczepień medykom, to akcja promocyjna z tajnymi ambasadorami szczepień, mająca wzbudzić w Polakach zawiść i wytworzyć sztuczny popyt oraz zapotrzebowanie na szczepienia, które nie cieszyły się zbytnią popularnością. Być może to właśnie ta akcja zachęciła co niektórych Polaków do szczepień, biorąc pod uwagę, że Polska w statystykach jest teraz trzecia pod względem zaszczepionych obywateli.
Czy po masowej akcji szczepień na Covid-19 ludzie zaczną masowo umierać jak podczas hiszpanki?
Autorka książki wskazuje na szereg doniesień, że szczepionki podawane pacjentom powodowały liczne skutki uboczne i to one były przyczyną tego, co zostało nazwane i wywołane farmakologicznie jako „pandemia”. Grypę nazwali Hiszpanką, bo żołnierze wracali z Hiszpanii i tam miało dojść do ogniska zarazy. Z relacji McBean można się też dowiedzieć, że większość z żołnierzy chorowała dopiero po powrocie do kraju i po podaniu szczepionek oraz, że:
“Wśród zaszczepionych żołnierzy było siedem razy więcej zachorowań niż w przypadku nieszczepionych cywilów. Ponadto żołnierze chorowali na te choroby, na które byli zaszczepieni. Pewien żołnierz, który wrócił z zagranicy w 1912 roku, powiedział mi, że szpitale wojskowe są pełne przypadków paraliżu dziecięcego i zastanawiał się, dlaczego dorośli mężczyźni chorowali na chorobę niemowląt. Teraz wiemy, że paraliż jest częstym następstwem zatrucia szczepionką. Osoby przebywające w domu dostały paraliżu dopiero po światowej kampanii szczepień w 1918 roku”.
W książce można też przeczytać:
„Choroba miała cechy czarnej śmierci dodanej do duru brzusznego, błonicy, zapalenia płuc, ospy, paraliżu i wszystkich chorób, na które zaszczepiono ludzi bezpośrednio po I wojnie światowej. Praktycznie cała populacja została zaszczepiona przeciwko wielu chorobom. Kiedy wszystkie te choroby wywołane szczepieniami zaczęły wybuchać gwałtownie, było to tragiczne w skutkach”.
Tu zauważyć można kolejne podobieństwa. Szczepione były całe populacje! Teraz sytuacja wygląda podobnie. Zachęca się nas i zmusza na wiele sposobów do udziału w tym – kolejnym już – „eksperymencie medycznym”. Nie wiemy jeszcze, jakie skutki przyniesie masowe szczepienie populacji eksperymentalną szczepionką mRNA. Możemy mieć jedynie nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja sprzed wieku.
W książce Eleanor McBean można przeczytać m.in. taki opis: “Kiedy grypa osiągnęła swój szczyt, wszystkie sklepy były zamknięte, podobnie jak szkoły, firmy – nawet szpital, ponieważ lekarze i pielęgniarki również zostali zaszczepieni i chorowali na grypę. Nikogo nie było na ulicach. To było jak miasto duchów. Wydawało się, że my, którzy nie przyjęliśmy żadnych szczepionek, byliśmy jedyną rodziną, która nie zachorowała na grypę”.
Czy można zatem przypuszczać, że budowane w ogromnych ilościach szpitale covidowe, które teraz stoją praktycznie puste, przydadzą się (jak w przypadku grypy hiszpanki), gdy za jakiś czas po zakończeniu szczepień ludzie zaczną masowo chorować i umierać, a WHO ogłosi kolejną pandemię czy kolejną falę groźnego szczepu Covid-19? No, chyba że jest jeszcze jakiś inny powód powstania szpitali… Może jest? Tak czy owak – ciekawe, czy jeśli doszłoby do takiej sytuacji, rządy postanowiłyby sprawdzić powiązania zgonów ze szczepieniami, czy tak jak było to wiek temu – winą obarczona zostanie kolejna pandemia.
Kiedyś Graham czy Tilden, dziś Zięba czy Basiukiewicz. Kto i dlaczego ostrzegał/ostrzega przed szczepionkami?
Co ciekawe, z książki wynika, że osoby, które się nie zaszczepiły, były odporne na śmiercionośną i makabryczna pandemię. Rodzina autorki odmówiła szczepień i gdy pandemia wybuchła, chorowały tylko osoby zaszczepione. Ona i jej rodzina jako jedyni z wioski byli zdrowi i zajmowali się ciężko chorymi sąsiadami. W książce możemy przeczytać m.in. taką wypowiedź:
„O ile mogłam się dowiedzieć, grypa dotknęła tylko osób zaszczepionych. Ci, którzy odmówili zastrzyków, uniknęli grypy. Moja rodzina odmówiła wszystkich szczepień, więc cały czas byliśmy zdrowi. Wiedzieliśmy z nauk zdrowotnych Grahama, Trail’a, Tildena i innych, że ludzie nie mogą zanieczyścić organizmu truciznami bez powodowania chorób”.
Czy śledząc wydarzenia z przeszłości, nie mamy wrażenia, że historia zatoczyła koło i na deskach teatru współczesnej rzeczywistości na nowo odgrywa się cykliczny spektakl zwany „pandemią”? Dziś w rolach takiego Grahama czy Tildena, którzy ostrzegają przed skutkami szczepień, widzimy Jerzego Ziębę, dr Carrie Madej czy dr Pawła Basiukiewicza oraz wielu innych specjalistów, którzy są „wyciszani” i ośmieszani przez media głównego nurtu.
W filmie „Po jakim czasie zaszczepieni masowo zaczną umierać” Jerzy Zięba, powołując się na wiele raportów i wypowiedzi farmaceutów, wyjaśnia, że szczepionka to preparat modyfikujący genetycznie człowieka. Informuje też o dramatycznie dużej ilości toksyn znalezionych w obecnych szczepionkach przez niezależnych włoskich toksykologów. Mowa o substancjach znalezionych we wszystkich używanych obecnie szczepionkach w Europie, którymi szczepimy nasze dzieci. Te szczepionki nigdy nie powinny trafić do organizmu człowieka, a w szczególności do organizmu dziecka.
Jego zdaniem szczepionki na Covid-19 doprowadzą do ogromnej katastrofy humanitarnej. Dodaje też, że osoby, które brały udział w testach szczepionki, podpisywały klauzulę informacyjną, że po szczepieniu na Covid mogą jeszcze łatwiej zachorować na Covid, a pracownicy firmy Pfizer nie chcą się szczepić, bo gdyby zachorowali po szczepieniu, nie miałby kto produkować szczepionek. Paranoja goni paranoję, a to jeszcze nie koniec…
Skoro szczepionka ma zarówno chronić nas przed komplikacjami po chorobie, jak i przed zarażaniem, to po co izolować niezaszczepionych od zaszczepionych? Przecież ten, kto się zaszczepi, ma być teoretycznie chroniony. A jeśli tak, to co mu przeszkadzają niezaszczepieni w samolocie lub pracy? Przecież szczepionka teoretycznie ma go ochronić… Bo jeśli nie, to po co się szczepić?
Koncepcja pandemii, która jest nam podawana w mediach, jest więc całkowicie dziurawa i niespójna. Jak szczepionka ma sprawić, że zaszczepieni nie będą mogli roznosić wirusa? Nawet jeśli mieliby być odporni, to szczepionka nie zamknie nas w bańce, nie wyjałowi naszego otoczenia i powietrza wokół nas z wirusów, a co za tym idzie, nawet zaszczepieni mogą przenosić wirusa. A skoro logiki tu brak, to może nie chodzi o pandemię ani bezpieczeństwo, tylko o coś zupełnie innego?
Lockdowny i certyfikaty szczepień dawniej i dziś – przywracanie kast społecznych i cykliczne „resety” gospodarcze
Kardiolog Paweł Basiukiewicz, specjalista chorób wewnętrznych i kierownik oddziału covidowego, przyznaje, że większość zdiagnozowanych na Covid i hospitalizowanych pacjentów to osoby, które cierpią na wiele innych poważnych chorób i tylko przy okazji mają pozytywny wynik na Covid. Nawet ciężko o nich powiedzieć, że są zakażeni, chorzy lub zarażają.
Przyznaje też, że kwarantanny niszczą życie rodzinne w kontekście ekonomicznym oraz, że testy dla pacjentów nie są korzystne, ponieważ sama obecność wirusa RNA nie świadczy o tym, że pacjent jest chory ani że zaraża. Rośnie ilość zgonów z powodu innych chorób, ponieważ ludzie mają utrudniony dostęp do lekarza. Zakazy i próby szukania za wszelka cenę wirusa wśród osób zdrowych i młodych to strategia samobójcza, która doprowadziła do zapaści służby zdrowia w wielu krajach.
Jaki zatem sens ma lockdown i szukanie „chorych” za wszelką cenę? Czy wprowadzanie zakazów na wzór Chińskiej Republiki Ludowej nie stanowi głównie próby ograniczania praw obywateli oraz „przeresetowania” gospodarki i struktur społecznych? Tak zwany lockdown miał już miejsce w XIX wieku podczas epidemii żółtej febry. Ludzie bez statusu ozdrowieńców tracili wszelkie prawa. Mieli utrudniony dostęp do miejsc publicznych i pracy. Doprowadziło to do podziałów społecznych, bo bogaci i biali nie potrzebowali certyfikatów, by korzystać z pełni praw obywatelskich.
Wydaje się, że logiki tu brak. Logika jednak jest, jeśli wziąć pod uwagę, jaki jest prawdziwy powód szczepień i wprowadzania lockdownu. A tych powodów może być znacznie więcej niż tylko chęć zarobku przez firmy farmaceutyczne i przywrócenie społeczeństw kastowych. Cykliczne „resety” pozwalają chociażby od nowa „wgrać” gospodarkę. Szablon działania dawniej i dziś jest podobny. Choć świadomość społeczna obywateli w dobie komputeryzacji – wydawałoby się – powinna być większa. Biorąc jednak pod uwagę, jak daleko ten plan już został zrealizowany – ludzkość nadal nabiera się na te same stare sztuczki. Po co więc zmieniać taktykę działania, skoro ta jest wystarczająca?
Dziś wprowadzenia certyfikatów szczepień (czyli przywrócenie społeczeństwa kastowego) domaga się Gates, który wraz z Fundacją Rockefellera finansuje WHO. Fundacja Rockefellera natomiast już w 2010 roku opisała (przewidziała czy zaplanowała?) obecną pandemię. Eksperci z fundacji przewidzieli m.in., że „powstanie świat kontroli państw nad gospodarką i społeczeństwem, który zahamuje innowacyjność i wywoła ostre protesty obywatelskie. Między innymi dlatego, że populacja państw wysokorozwiniętych otrzyma epidemiczne identyfikatory (…). Niezadowolony będzie również biznes, nadmiar bowiem państwowych regulacji stłumi aktywność przedsiębiorców”.
Certyfikaty ozdrowieńców czy certyfikaty szczepień niebawem mogą się stać narzędziem politycznym, umożliwiającym rządom ograniczanie wolności pod pretekstem walki z epidemią, tak jak stały się narzędziem podziałów społecznych w XIX wieku. Przykład? Dopiero co Niemcy próbowali wykluczyć polskich skoczków z Turnieju Czterech Skoczni pod pretekstem koronawirusa. Pandemia staje się narzędziem politycznego reżimu. Każdemu tak naprawdę można udowodnić, że ma w sobie jakiegoś wirusa i jest „zagrożeniem”, przez co trzeba go wykluczyć z życia publicznego. Bo te wirusy faktycznie w organizmach mamy i większość z nich jest odpowiedzialna za walkę z określonymi szkodliwymi bakteriami. A biorąc pod uwagę zapowiedzi ekspertów z Fundacji Rockefellera – gołym okiem widać, że ktoś to zaplanował już dawno temu…
Choć zabrzmi to brutalnie – być może zwolennik depopulacji i szczepień oraz miliarder Gates nazywany jest przez niektórych filantropem, ponieważ – o zgrozo! – w świadomości miliarderów zabicie niepotrzebnego niewolnika jest miłosierdziem w stosunku do zagłodzenia go w przypadku rewolucji technologiczno-przemysłowej, która jak to już miało miejsce w historii – znów wyprze z rynku bardzo wielu pracowników i pozbawi ich utrzymania.
Paulina Matysiak
Źródła: