Matylda Damięcka postanowiła zrelacjonować udział w sobotnim Strajku Kobiet, który był połączony z obchodami 102. rocznicy zyskania praw wyborczych przez Polki.
Ze słów aktorki wynika, że została zraniona, a o ten stan rzeczy oskarża jednego z funkcjonariuszy policji. Damięcka zamieściła wideo na Instagramie, w którym przedstawiła swoją historię.
— Co to było ku*wa? Co to było? No proszę powiedzieć — krzyczała Matylda na nagraniu.
— Chciałam powiedzieć, że chyba właśnie pokojowe protesty się skończyły, przynajmniej dla mnie. Dostałam od pana policjanta, nie wiem, co miał w ręku, ale nie zdążyłam się zorientować. Mam to nagrane. Welcome in Poland — tłumaczyła siostra Mateusza Damięckiego.
Aktorka podkreśliła, że Strajk Kobiet pełen jest przemocy, a ona stała się jedną z ofiar.
— Przepraszam, czy tu biją? A kto to taki dzielny uderzył mnie krótkofalówką. No kto? — nie odpuszczała Damięcka.
źródło: plotek.pl
Nie masz nic na nagraniu a za przekleństwa należy się mandat.