W Polsce wciąż trwają protesty kobiet, które nie godzą się z wyrokiem TK w kwestii aborcji eugenicznej. Tym razem kuriozalne sceny miały miejsce przed siedzibą resortu edukacji narodowej. Uczestnicy Strajku Kobiet jak zwykle wywołali wiele skrajnych emocji.
Tym razem próbowali zaatakować policyjny radiowóz, jednak bez powodzenia. Jedna z protestujących kobiet postanowiła pójść na całość i przykleiła sobie dłoń do bramy ministerstwa.
Sytuacja okazała się na tyle poważna, że na miejsce wezwano ratowników medycznych.
Stołeczna policja poinformowała, że uczestniczka Strajku Kobiet przykleiła sobie dłoń do bramy szybkoschnącym klejem.
Zobacz również: Giertych odgraża się: ,,Nękacie mi dzieci dranie? Odpowiecie za to”
O przyczynach swojego zachowania opowiedziała podczas krótkiej rozmowy z dziennikarzami:
— Czuję się dobrze, generalnie jestem trochę zmęczona, ścierpnięta, siedziałam tam dosyć długo. Ręka jest też poparzona, więc mnie po prostu boli, cyjanoakryl wywołuje po prostu poparzenia pierwszego stopnia na ręce. To była moja decyzja, postanowiłam siedzieć tam tak długi, dopóki minister Czarnek nie poda się do dymisji. Nie udało się, Policja wezwała ratowników, którzy w interwencji po prostu rozkleili mnie z tej bramy — mówiła kobieta.
źródło: niezalezna.pl