Robert Gawliński, lider zespołu Wilki, zmuszony był zaprowadzić w swoim życiu znaczące zmiany. Muzyk z powodu pandemii koronawirusa i panujących obostrzeń wyprowadził się do Grecji.
Gawliński od tygodni rzadko udziela się w mediach, a swoją ostatnią płytę nagrał w 2016 roku. Jego karierę gwałtownie przerwała konieczność zmagania się z chorobą nowotworową.
Artysta nie opowiedział się po żadnej stron politycznego sporu, mówiąc: — Polityka jest jak stara prostytutka, która pójdzie za tym, co da więcej.
Zobacz również: Marta Lempart podczas Strajku Kobiet: „Kaczyński się panicznie boi”
Robert Gawliński postanowił nie czekać na rządowy Fundusz Wsparcia Kultury, tylko wziąć sprawy w swoje ręce. Zmuszony sytuacją wyprowadził się z żoną Moniką do Grecji i tam zabrał się za uprawę oliwek.
— Zgodnie z pomysłem wiceministra finansów rozpocząłem przebranżawianie się. Zbieram oliwki, zostanę rolnikiem. Właśnie jesteśmy w trakcie naszego pierwszego oliwkobrania. Do tej pory zebraliśmy już osiem worków. Zbieranie mocno daje nam w kość. Trochę wymiękaliśmy. Czujemy się jak w raju — podkreślił Gawliński pomimo ciężkiej pracy za granicą.
źródło: o2.pl