Joanna Scheuring-Wielgus była gościem Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM. Dyskusja dotyczyła między innymi prawa do aborcji.
— Jeżeli ktoś chce mi dawać grzywnę za to, że weszłam do kościoła w milczeniu i w milczeniu stanęłam z kartką, na której napisałam, że nie zgadzam się na to, by to Kościół decydował, czy kobieta ma urodzić dziecko czy nie, to proszę można mi taką grzywnę wstawić — powiedziała w RMF FM Joanna Scheuring-Wielgus.
— Nie boję się grzywny. Jeżeli mam dostać grzywnę za to, że weszłam do kościoła z moim mężem, żeby zaprotestować przeciwko wtrącaniu się Kościoła w moje prywatne życie, to ja taką grzywnę przyjmę z dumą — stwierdziła posłanka Lewicy.
Czytaj także: Poznań: Chcieli zaatakować kościół, ale natrafili na tłum narodowców: „Ruszycie Kościół, a będziecie spie***ć k**wy!”
Między polityk a Robertem Mazurkiem doszło do wymiany zdań.
Dziennikarz zapytał posłankę o to, co sądzi o wulgarnym języku, który towarzyszy protestom.
— Straszliwy bluzg słyszy od wielu lat od hierarchów kościelnych i polityków PiS, którzy szczują na osoby LGBT, szczują na kobiety nazywając je feminazistkami — odparła Scheuring-Wielgus, dodając, że rozumie taki sposób prowadzenia dialogu, choć osobiście go nie popiera.
— Z jedną mową nienawiści pani walczy, a drugą wspiera. To czysta hipokryzja. Widać jak pani walka z mową nienawiści leżała na sercu — stwierdził Mazurek.
— Takie są teraz emocje, to są emocje tłumu, ja się z tym zgadzam — odparła polityk.
Czytaj także: Szokujący wywiad byłego dyrektora koncernu farmaceutycznego: Gdyby nie media, pandemia byłaby skończona
Scheuring-Wielgus dodała również, że gdy Lewica dojdzie do władzy, jedną z pierwszych zmian będzie liberalizacja prawa aborcyjnego.
Źródło: RMF FM