Prezenterka pogody w TVN, Dorota Gardias rozmawiała z „Super Expressem” o swoim zachorowaniu na COVID-19. Wspomniała również o reakcji swoich znajomych.
Wszystko wskazuje na to, że pogodynka dość ciężko przeszła swoją chorobę i musiała być hospitalizowana. Gardias towarzyszył ból w klatce piersiowej, kaszel i inne przykre objawy.
— Miałam ból mięśni, pleców, tkliwość skóry, bolał mnie brzuch, narządy wewnętrzne, a to, co było totalną dla mnie nowością, jeśli chodzi o odczucia bólu, to nie mogłam ruszać oczami, bo dosłownie bolały mnie mięśnie oka — wyznała prezenterka TVN.
Zobacz również: Korwin-Mikke o kulisach pracy sejmowych komisji: „To jest dom wariatów!”
Dziś wróciła już do domu, jednak ze względu na przebytą chorobę pozostaje osamotniona.
— Omijają mnie szerokim łukiem, ale ja im się nie dziwię, nie gniewam się, nawet nie mam żalu, bo ten wirus jest jeszcze do końca nieznany. Nie obrażam się — podkreśliła.
Gwiazda TVN wyznała, że gdy znalazła się w szpitalu, w jej bloku przeprowadzono całkowitą dezynfekcję. — Tak powinno być cały czas. My tego nie znamy, mamy prawo się bać — skomentowała sprawę Gardias.
źródło: dorzeczy.pl