Seth Rogen stworzył kolejną komedię. „Amerykanin w marynacie” miał opowiedzieć historię o polskim Żydzie i przy okazji pośmiać się z polskiego narodu.
Bohaterem filmu jest Herschele Greenbaum, Żyd ze Słupska. Akcja dzieje się początkowo w roku 1919 roku. Mężczyzna wpada do beczki z kiszonymi ogórkami, w wyniku czego… konserwuje się w niej na sto lat.
Polak zostaje wybudzony w 2019 roku i stara się dostosować do świata, który uległ dużym zmianom. Film żartuje czasem z Żydów, jednak w lwiej części produkcji obrywa się Polakom. Podczas oglądania kilkukrotnie usłyszymy, że Polacy są najgłupszymi istotami na świecie. W odróżnieniu od Żydów, którzy są najlepsi i stanowią dla nas niedościgniony wzór.
Czytaj także: Tak wyglądał prezydent Serbii, gdy zorientował się, co podpisał. Kuriozalna sytuacja w Białym Domu
Humor sytuacyjny jak i rozwiązania fabularne są jakoś dziwnie przytłumione i naiwne. Trochę tak, jakby Rogen odpuścił sobie już kreatywne burze mózgów pod wpływem trawki, co mnie delikatnie niepokoi. Zabrakło tu pazura, wyrazistości, mocnej puenty. Koniec końców, gdzieś tam nieumiejętnie wpleciona w to wszystko jest historia o więzach rodzinnych, wierze w siebie, sile tradycji i tym podobne. Ale gdzieś to wszystko umyka – recenzował Przemysław Dobrzyński ze Spidersweb.pl.
Otrzymaliśmy więc film pokazujący Polskę w karykaturalnym stylu, bazujący na płytkim humorze i stereotypach.
Źródło: Spidersweb