Janusz Korwin-Mikke wystąpił na antenie Polsat News w programie „Debata Dnia”. Prowadzącą była red. Agnieszka Gozdyra. Tematem dyskusji była kwestia społeczności LGBT. JKM przekonywał, że ludzie ci nie są wirusami.
— Nikt nie mówi, że ci ludzie są wirusami. Są nośnikami wirusa LGBT — stwierdził Korwin-Mikke. — Zaraza LGBT nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
— Ci ludzie od LGBT złamali podstawowe tabu, tego że się nie mówi, co się robi w łóżku — argumentował następnie JKM.
Na tę wypowiedź zareagowała prowadząca program Agnieszka Gozdyra, która zauważyła, że polityk Konfederacji wielokrotnie w przeszłości opowiadał o „sprawach łóżkowych”:
— Pan mówi bardzo dużo o tym, o sobie (…) pan zarzuca komuś, że mówi o sprawach łóżkowych, a sam opowiadał o swoich podbojach – stwierdziła Gozdyra. — Dlaczego panu wolno, a innym nie? — dopytywała dziennikarka.
— Niech pani da mi skończyć, do diabła! Gdyby ci ludzie nie robili tego „pan z panem” tylko „pan z panią”, ale zawsze „od tyłu”... — wyjaśnił zbulwersowany. Korwin-Mikke.
— Muszę panu przerwać. Pan jest tą osobą, która bardzo skupia się na kwestiach łóżkowych — oceniła dziennikarka.
— Skoro mówią: „ja jestem onanistą, zoofilem czy lesbijką” to jest to sprawa łóżkowa. O seksie się nie mówi publicznie. Mamy w Polsce ogromną liczbę onanistów, ale ponieważ nie robią tego publicznie, nie robią zgromadzeń i nie domagają się uznania związku z własną ręką za małżeństwo… — kontrował poseł Konfederacji.
— Pan mówi rzeczy obsceniczne — odparła Gozdyra. — Nie godzi się na to w poważnym programie publicystycznym. Pan mówił, że kobiety zawsze się trochę gwałci, a teraz zarzuca pan innym, że mówią za dużo o seksie. Dostrzegam pewien brak konsekwencji — zarzuciła liderowi Konfederacji.
źródło: Do Rzeczy