Na holenderskiej plaży doszło do tragedii. Polak zauważył trójkę topiących się dzieci – choć udało mu się je uratować, przypłacił to własnym życiem.
2 sierpnia na niestrzeżonej plaży w Julianadorp przechadzał się 37-letni Marcin. Rozmawiał on właśnie ze swoją żoną, gdy nagle powiedział jej, że musi się rozłączyć, ponieważ widzi, że dzieci znajdujące się w wodzie dziwnie się zachowują.
Czytaj także: Dziennikarz TVN bronił Michała Sz. i nazywał go kobietą. Patryk Jaki nie wytrzymał
Z informacji Straży Przybrzeżnej wiemy, że Marcinowi udało się uratować trójkę niemieckich dzieci, które zaczęła wciągać woda. Niestety, on sam nie zdołał wypłynąć na powierzchnię. Jego ciało zostało znalezione na pobliskiej plaży – choć był reanimowany w szpitalu, nie udało się go uratować.
Mężczyzna osierocił trójkę dzieci w wieku 2, 10 i 12 lat. O jego bohaterskim czynie zrobiło się głośno w całej Holandii. W akcję ratunkową były zaangażowane brygady ratunkowe, w tym służby powietrzne.
Czytaj także: „Nie słyszałem o zatrzymaniu żadnej aktywistki Margot. Z tego co wiem w areszcie przebywa mężczyzna”
Gdy ludzie dowiedzieli się, że Marcin zmarł, postanowiono zorganizować zbiórkę funduszy dla jego rodziny. Na portalu GoFoundMe zebrano 340 tysięcy euro. Ze środków ma zostać pokryty również transport ciała polskiego bohatera do Polski oraz jego pogrzeb.
źródło: Polsat News