Radosław Sikorski również nie stawił się na zaprzysiężeniu prezydenta. Podczas rozmowy z Polsat News wyjaśnił, skąd taka decyzja.
— Proces wyborczy to raz, a łamanie konstytucji to dwa. Jak można ufać komuś, kto przysięga na to co ma w głębokim poważaniu? Przysięga na konstytucję, którą wielokrotnie złamał. Wygrał metodami niegodnymi przy użyciu funduszy państwa, kłamiąc w państwowej telewizji o tym, że – o czym słyszało się na „bazarkach” – Trzaskowski zabierze 500+ i odda te pieniądze Żydom — tłumaczył Sikorski.
Czytaj także: Pikieta „Stop Pedofilii” rozbita przez warszawską Straż Miejską. Odholowano furgonetkę fundacji i szarpano uczestników
— 1/3 Polaków przyuczono do nienawiści w kłamstwie. Obawiam się, że też do aprobaty przemocy, jeśli nie do samej przemocy. Tym panom z partii rządzącej i panu prezydentowi może się wydawać, że to tylko atak na wybory, żeby wygrać. Ale to w ludziach zostaje. Tego się nie da wymazać. Oni zrobili Polakom coś strasznego — dodał polityk.
Czytaj także: Spięcie pomiędzy Dudą a Szumowskim. Chodzi o obowiązkowe szczepienia
— Do niektórych wyborców PiS trzeba dotrzeć przede wszystkim obnażając kłamstwa rządowej propagandy. Bo ci ludzie żyją w innym bąblu informacyjnym i trudno się do nich dociera. Stąd uważałem, że należało jechać na debatę do Końskich — podsumował Sikorski.
Źródło: Polsat News