Były prezydent Lech Wałęsa nie do końca przestrzega zaleceń wprowadzonych przez rząd i epidemiologów. Dla polityka obowiązek zakrywania twarzy, czyli zasłonięcia ust i nosa, okazał się nieco kłopotliwy.
Lech Wałęsa należy z pewnością do grupy ryzyka, jeśli chodzi o zakażenie koronawirusem. Ma już swoje lata, w dodatku cierpi z powodu różnych dolegliwości zdrowotnych. Pomimo tego wychodzi z domu i udaje się, chociażby do kościoła.
Jak relacjonują media, pierwszy przywódca „Solidarności„ został przyłapany na złamaniu jednego z rządowych zakazów. Chodzi o niewłaściwe korzystanie z maseczki ochronnej. Jeden z fotografów uchwycił chwilę, w której były prezydent podczas niedzielnej mszy odsłonił usta i nos, a potem ściągnął sobie maseczkę na brodę. Schwytał ją przy tym dłonią za zewnętrzną stronę, nie mając rękawiczek.
— Zanim zaczęła się liturgia, Lech Wałęsa wsunął z powrotem maseczkę na twarz i pogrążył się w modlitwie — napisano w gazecie.
Konieczność zasłaniania ust oraz nosa to jedna ważniejszych wytycznych obowiązujących w naszym kraju. Lekarze alarmują, by nie dotykać rękami twarzy i nie ściągać maseczki w taki sposób, jak zrobił to Lech Wałęsa, czyli chwytając ją za jej zewnętrzną stronę.
źródło: dorzeczy.pl