Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń wziął udział w rozmowie na antenie Radia Zet. Pod koniec rozmowy eurodeputowany Wiosny musiał zmierzyć się z bardzo trudnym pytaniem.
Biedroń nie zjawił się w studiu we własnej osobie, a dyskusja odbywała się za pomocą Internetu. Prowadząca audycję red. Beata Lubecka pod koniec rozmowy spytała polityka o to, jak ten wycenia swoją wiarygodność w oczach przeciętnego wyborcy.
— To jeszcze na koniec tej części radiowej zapytam w imieniu słuchacza „Lajbl” (…) „Tak w skali od 0 do 10 na ile wycenia pan swoją wiarygodność?” — zapytała polityka dziennikarka Radia ZET Beata Lubecka.
— Polityk powinien być jak najbardziej wiarygodny, więc staram się być… utrzymać tą wiarygodność na jak najwyższy poziomie — odpowiedział Robert Biedroń. Dopytywany przez dziennikarkę jak „wycenia” swoją wiarygodność, stwierdził, że „ciężko mu powiedzieć”.
— Jak (…) pani zapyta o moje życie prywatne, to jest inaczej niż w życiu publicznym — wyjaśnił kandydat Lewicy.
— Oj, ucieka pan od odpowiedzi. A wie pan, na ile wycenił pana wiarygodność tenże słuchacz czy też słuchaczka (…)? Na zero, na zero — poinformowała europosła Lubecka.
— Oddaję się do dyspozycji. No ale to, pani redaktor, ja nie jestem zupą pomidorową. Są tacy, którzy mnie lubią, i są tacy, którzy mnie nie lubią. Tak to już jest w polityce. Ale na szczęście zupa pomidorowa jest czerwona tak jak polska lewica — odparł z entuzjazmem Biedroń.
🎥@RobertBiedron pytany przez internautę o swoją wiarygodność, którą internauta ocenił na 0: Nie jestem zupą pomidorową… ➡️https://t.co/fX4PNJd4Gh pic.twitter.com/iRb5r8F5I3
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) March 17, 2020
źródło: Radio Zet