Postępująca drożyzna dotknęła również cmentarze. Ceny są dużo wyższe niż rok temu. Sprzedawcy podkreślają, że klienci nie mogą pozwolić sobie na duże wydatki. W tym celu sami komponują bukiety lub skromniejsze wiązanki.
Ceny zniczy wzrosły średnio o 20 proc. Z tego względu dużym powodzeniem cieszą się zniczodzielnie. Są to specjalne regały przy cmentarzach, na których można zostawić niepotrzebne już znicze.
– Klienci, którzy jeszcze przed Wszystkimi Świętymi zdecydowali się na zakup okazalszych szklanych lampionów i ustawienie ich na rodzinnych grobach, zapowiadali, że w dniu święta będą jedynie je uzupełniać – wskazał jeden ze sprzedawców na Dołach.
Podobna sytuacja występuje we Wrocławiu. Tam za wkłady trzeba zapłacić 3-4 zł. Natomiast ceny zniczy to ok. 10 do 90 zł.
Najwyższy wzrost cen, jeśli chodzi o znicze, zanotowano w Szczecinie. Jeden z właścicieli hurtowni zaznaczył, że jest to skok o 100 proc.
– Na przykład najtańszy znicz, który kosztował 2 zł, kosztuje teraz 4 zł. Najdroższe, witrażowe znicze, kosztują nawet 140 zł. Wcześniej to było 75-80 zł – przekazał.
Dodał, że wzrost cen związany jest ze wzrostem cen parafiny, szkła, a także benzyny. Producent zniczy z Białegostoku, do tej pory korzystał z zapasów szkła z ubiegłego roku.
– Ale szkło nadal drożeje, więc znicze mogą być jeszcze droższe – podkreślił.
Jeżeli chodzi o ceny kwiatów i stroików, to w Lublinie chryzantemy w doniczkach możemy kupić za 10 zł. Ceny wrzosów kształtują się od 20 zł. Za skomplikowane kompozycje należy zapłacić już ponad 100 zł.
źródło: PAP