Rzecznik rządu PiS Piotr Müller przekazał, że Morawiecki przyjął wniosek ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka o odwołaniu z funkcji wiceministra Norberta Kaczmarczyka. Dymisja ma związek z aferą dot. prezentu, jaki zdymisjonowany polityk podarował żonie.
Kosztowny prezent
Końcem sierpnia szerokim echem w mediach odbiły się wiadomości o hucznym weselu, jakie wyprawił wiceminister rolnictwa Norbert Kaczmarczyk. Liczba gości przekroczyła 500 osób, a biesiadę umilały piosenki zespołu disco-polo Bayer Full.
Szczególne kontrowersje wywołała wieść o drogim prezencie, jaki polityk podarował swojej małżonce. Był nim ciągnik marki John Deere warty aż 1,5 mln złotych. Media społecznościowe zapełniły satyryczne treści wskazujące na egzotyczną celebrację prezentu – polityk „ochrzcił” go szampanem, a ksiądz „poświęcił” kropidłem.
Po wszystkim wiceminister próbował bronić się w mediach społecznościowych, twierdząc, że jego impreza weselna została wykorzystana przez media i opozycję do – jak twierdzi – „brutalnej i kłamliwej gry politycznej”.
Dymisja a rozpad koalicji rządzącej
Podkreślmy, że jednym z gości weselnych był Zbigniew Ziobro, lider niewielkiej partii Solidarna Polska – koalicjanta PiS, bez którego rząd Morawieckiego nie miałby oparcia w większości sejmowej. Norbert Kaczmarczyk należy do ugrupowania Ziobry.
CZYTAJ TEŻ: Czarnek odpowiada, czy przeprosi za obrazę dziennikarki. „Pani jest głupia, czy…”
Z tego powodu prominentny polityk PiS Ryszard Terlecki otrzymał pytania o przyszłość rządowej koalicji – czy odwołanie człowieka Ziobry nie spowoduje rozpadu sojuszu PiS i Solidarnej Polski. Terlecki jest jednak przekonany, że dymisja Kaczmarczyka nie spowoduje rozpadu sejmowej większości, ponieważ zgodnie z umową koalicjant (Solidarna Polska) ma prawo uzupełnić zwolnione przez Kaczmarczyka stanowisko innym ze swoich działaczy partyjnych.
–Wczoraj prezydium komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości zdecydowało, że ta dymisja musi nastąpić i ona nastąpi, a ponieważ był to rezultat umowy koalicyjnej, koalicjant w tym wypadku będzie mógł uzupełnić tę swoją pulę w rządzie swoim kolejnym innym kandydatem – tłumaczył Terlecki.
Źródła: dziennik.pl