Publicysta Rafał Ziemkiewicz skomentował ostatnią wypowiedź głównego doradcy premiera ds. pandemii prof. Andrzeja Horbana. Prof. Horban przekazał, że wszyscy sfrustrowani faktem zamknięcia siłowni mogą przecież kupić hantle i trenować w domu.
— Kiedy wczoraj zobaczyłem nagranie pana prof. Horbana, który u red. Mazurka pozwala sobie na fanzolenie takich kocopołów totalnych, że „no nie wiem, co się tam czepili tych siłowni, no siłownie, jak ktoś chce to se może w domu poćwiczyć, za parę groszy se kupić hantle”. Para hantli to jest ok. 180 zł. A żeby móc ćwiczyć naprawdę, to trzeba mieć tych hantli dużo w różnych wagomiarach, bo inne do innych mięśni się używa. Ale to pan profesor o tym nie wie. Pan profesor w ogóle o niczym nie wie poza wirusem, nic nie rozumie, nic nie kojarzy i on sobie takie kocopały opowiada, że „no w końcu nikt nie musi ćwiczyć, prawda, bo po co” — powiedział Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta zauważył, że ludzi latami motywowano do prowadzenia zdrowego trybu życia, a teraz jedynie zachęca się ich do siedzenia w domach.
— Owszem, musi. Osiągnęliśmy coś ważnego, wielkiego po prostu. Udało nam się naprawdę coś zrobić bardzo dobrego w Polsce, że ludzie ruszyli tyłki zza biurek, że ludzie rzeczywiści zaczęli przychodzić do klubów fitness. Rzeczywiście ta branża zaczęła się cieszyć wielkim powodzeniem, bo ludzie zrozumieli, że trzeba prowadzić aktywny tryb życia. Lekarze ich do tego przekonali, a teraz ich lekarze przekonują: „nie, nie, siedźcie na d.” — kontynuował publicysta, a po chwili dodał, że siłownie są nam wszystkim bardzo potrzebne i wcale nie jako rozrywka.
Stanowią doskonałe miejsce, w którym każdy z nas może budować swoją odporność psychiczną i fizyczną, co przypomina pod pewnymi względami terapię. Tylko poprzez regularną aktywność społeczeństwo może budować skuteczną barierę przeciwko wirusom, a obecne działania rządu taką strategię uniemożliwiają.
Zobacz również: Prof. Simon o „społecznym łajdactwie” i obostrzeniach, których sam nie rozumie
— Tego zdaje się nie rozumieją ludzie, skupieni na wirusie, skupieni na swojej branży, którzy doradzają politykom i politycy, którzy ich bezmyślnie słuchając nie rozumieją, że ich doradcy mają perspektywę bardzo, bardzo ograniczoną i dlatego chcą cały świat rozwalić, żeby tylko w swojej wąskiej specjalności sukces osiągnąć. Siłownie są takimi miejscami, gdzie ludzie nabierają odporności. I mówię to dlatego, że dla mnie siłownia to nie jest przyjemność. To jest konieczność. To jest terapia. Ja mam cukrzycę. Jak nie będę chodził na siłownię, to mnie ta cukrzyca wykończy, bo aktywność fizyczna znosi efekt insulinoodporności. To powinien wiedzieć każdy lekarz — tłumaczył Ziemkiewicz na opublikowanym przez siebie nagraniu.
Źródło: nczas.com
Nadchodzą czasy, że ministrowie i ich doradcy będą bici. Trzeba będzie ten zmarnowany czas bez siłowni jakoś nadgonić.