Europosłanka Sylwia Spurek wywołała prawdziwą burzę w Internecie. Zaproponowała bowiem nowe przepisy dotyczące ochrony zwierząt, które umieściła w mediach społecznościowych. Zapewne nie takiej reakcji internautów się spodziewała…
Jednym z jej pomysłów jest delegalizacja wędkarstwa do 2023 roku — wszystko po to, by chronić ryby przed niepotrzebnym i bezsensownym cierpieniem. Polscy wędkarze są oburzeni tym postulatem i tłumaczą, że sami robią dla środowiska dużo dobrego.
Sylwia Spurek chciałaby w ramach nowej piątki dla zwierząt wielkich zmian. Mianowicie zależy jej na tym, by do 2023 roku wprowadzić zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach i delfinariach, a także zakaz polowań, a co za tym idzie wędkarstwa.
Szczególnie ostatni postulat wywołał najwięcej emocji wśród internautów.
— Bardzo Ciebie szanuję, ale to jest za bardzo radykalne. Co ma jeść mój kot? — zapytała jedna z internautek.
Inna użytkowniczka próbowała przekonać europosłankę, że łowienie ryb jest w rzeczywistości dobre dla ekosystemu.
Natomiast sami wędkarze są zdania, że pomysł Spurek jest totalnym wymysłem.
— Pomysł zakazu wędkowania jest po prostu chory, wędkarze w Polsce są największą grupą hobbistyczną. Prawdziwy wędkarz nie jedzie nad wodę tylko po to, aby złapać rybę i ją zabrać, ale też dba o jeziora i rzeki. Prowadzimy np. akcję oczyszczania akwenów wodnych z pozostawionych przez ludzi śmieci, dbamy o ryby, rekordowych okazów nie zabieramy, tylko wypuszczany z powrotem — powiedział Bartosz Krupiński, wędkarz z Olsztyna.
— Może jeszcze grzybobrania zakażą, bo to przecież ingerencja w ściółkę leśną, grzyby wyrywamy z korzeniami. Pomysł jest na tyle głupi, że gdy zakaże się wędkarstwa, to wzrośnie kłusownictwo — dodał zbulwersowany.
Podobnego zdania jest Łukasz Bogudziński z Libiąża, który powiedział: — Kiedy to przeczytałem, to myślałem, że ktoś sobie robi żarty. To jest poroniony pomysł. Nie wiem, czy pani posłanka sobie zdaje sprawę, ilu jest wędkarzy w Polsce i jak to może zagrozić jej stanowisku i partii, którą reprezentuje. Ja łowię ryby i od razu je wypuszczam. Niektórzy uznają to za niehumanitarne, ale wędkarze robią bardzo dużo dobrego. Złapanie ryby na haczyk nie stwarza dla niej żadnego zagrożenia. Wielokrotnie sam łowiłem ryby, które wypuściłem kilka lat temu i po paru latach złowiłem je ponownie. Były już większe, a ich złapanie dawało większą satysfakcję. Wędkarstwo to nawet nie sport, tylko sposób na życie, który wrósł w tradycję Polski od kilku wieków i nagle ktoś chce zmieniać przepisy, aby tego zakazać? Politycy naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, co robią — dziwił się mężczyzna w rozmowie z „Faktem”.
Zobacz również: Tusk planuje czystki w partii. Schetyna i Neumann mają się czego obawiać?
Zobacz również: Bill Gates zdradził plany na kolejną pandemię. Pochwalił Indie za zaangażowanie
1️⃣2023: zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach, delfinariach + zakaz polowań, w tym wędkarstwa
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) September 14, 2021
2️⃣2025: zakaz otwierania nowych hodowli 3️⃣2030: zakaz badań z wykorzystaniem zwierząt
4️⃣ 2040: 100% zakaz hodowli zwierząt 5️⃣TERAZ: ochrona zwierząt w Konstytucji #Nowa5dlaZwierząt
Bardzo ciebie szanuję, ale to jest za radykalne. Co ma jeść mój kot?
— Pisarska Wiedźma 🏳️🌈 (@ManiaSlivinska) September 14, 2021
Z cyrkami i badaniami to się zgodzę, bo jestem sama strasznie prozwierzęca ale (!) odstrzały leśnej zwierzyny muszą być (chodzi o ekosystem) jak również połowy ryb. Po to są znów zarybiane, że Pani tego nie doczytała – no tak mi przykro 🙈
— 🌺🌷Joanna🌷🌺 (@JoannaToJa82) September 14, 2021
Źródło: fakt.pl, polsatnews.pl, twitter.com