Do Polski nadciągnęły ogromne upały. Wielu z nas źle znosi wysokie temperatury i doświadcza mnóstwa nieprzyjemnych objawów. Dlaczego tak się dzieje?
— Upał męczy, bo organizm wkłada wszystkie siły na utrzymanie stałej temperatury ciała. Osłabienie, które zniechęca nas do wysiłku fizycznego, chroni przed dodatkowym podwyższeniem temperatury krwi i oszczędza cenne mikroelementy — powiedziała fizjolog prof. Krystyna Koziec z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
— Jesteśmy jak wanna z gorącą wodą, która dla ochłodzenia potrzebuje dolania chłodnej wody. Podczas upału dostaje się do niej z zewnątrz „woda” ciepła albo bardzo ciepła. To nie wystarcza, więc organizm angażuje wszystkie mechanizmy usuwania ciepła i nie mamy już sił na nic innego – zaznaczyła badaczka. Ponadto wyjaśniła, że im mniejsza różnica między naszymi 37 stopniami a temperaturą otoczenia, tym trudniej jest się ochłodzić.
Ekspertka przyznała, że jesteśmy stałocieplni, dlatego nasz organizm sam musi wytworzyć ciepło, by przetrwać. Niezbędną do życia energię możemy pozyskać dzięki trawieniu pokarmów. Dzięki jedzeniu możemy dostarczyć niezbędnych składników odżywczych do każdej komórki, m.in. aminokwasy, białka, węglowodany oraz tłuszcze. Dzięki tłuszczom jesteśmy w stanie syntetyzować hormony płciowe, nadnerczy, czyli hormony stresu, otrzymujemy również witaminy A, D, E i K.
— Spalanie biologiczne w każdej komórce powoduje, że wytwarzamy energię cieplną. Kiedy zjemy coś dobrego, to po jakimś czasie odczuwamy przyjemne ciepło w naszych organach. To ciepło jest jednak nadwyżką, którą organizm musi usuwać, żeby utrzymać stałą temperaturę ciała poniżej 37-38 stopni – dodała prof. Koziec.
Neutralna temperatura dla człowieka to ok. 21 stopni. Wówczas bez problemów oddamy na zewnątrz nadwyżkę ciepła, nie zauważając tego. Przy 25-28 stopniach będziemy odczuwali osłabienie i szybko się zmęczymy, ponieważ organizm oszczędza siły i nie dopuszcza do wysiłku fizycznego. Najważniejsze staje się wtedy utrzymanie stałej temperatury ciała.
Co w sytuacji, kiedy się przegrzejemy? Profesor stwierdziła, że nawet mała zmiana temperatury krwi, która dopływa do mózgu, mogą zaburzać procesy, które zachodzą w podwzgórzu. W podwzgórzu znajduje się nasz ośrodek termoregulacji. Jest on bardzo wrażliwy na przekroczenie punktu optymalnego dla naszego ciała.
Ekspertka wytłumaczyła, że najpierw nasz ośrodek termoregulacji będzie próbował podnieść temperaturę ciała, co wielu z nas odbierze, jako uderzenie gorąca. W takiej sytuacji możemy się intensywnie pocić. Kiedy temperatura wewnętrzna przekroczy 41-42 stopnie, to nastąpią zmiany w neuronach. Kiedy neurony zaczną umierać w wyniku udaru, możemy stracić przytomność, a nawet umrzeć.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Senyszyn zaskoczyła: W Nowej Lewicy panuje seksizm i autorytaryzm
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tusk próbuje zwabić wyborców Lewicy? Przedstawił ważny postulat! [WIDEO]
źródło: gazeta.pl, RMF FM