Posłanka Monika Pawłowska, która przeszła z Wiosny do Porozumienia, odpowiedziała na zarzuty Roberta Biedronia, któremu nie spodobała się ta decyzja. Dodała przy tym, że nie wstępuje do klubu parlamentarnego PiS i nadal będzie posłanką niezrzeszoną.
— Znam dobrze swoich wyborców. Wielu jest rozczarowanych faktem, że Lewica, zamiast pracować dla ludzi, pogrąża się w partyjnych gierkach i kwestiach światopoglądowych — powiedziała posłanka Monika Pawłowska.
Robert Biedroń nie krył swojego wielkiego rozczarowania postawą parlamentarzystki, mówiąc, że „oszukała 12 tys. 916 wyborców”.
— Powinna ich wszystkich publicznie przeprosić i zrzec się mandatu posłanki. Patrzymy na ruch posłanki Pawłowskiej z zażenowaniem. Wstydzi jej się obecnie chyba cała demokratyczna Polska — powiedział zawiedziony Biedroń.
Monika Pawłowska w obliczu słów, które padły z ust lidera Wiosny nie mogła dłużej milczeć.
— Bardzo dobrze znam swoich wyborców. I właśnie ich oczekiwania, potrzeby i opinie stoją za moją decyzją. Bez przerwy rozmawiam i spotykam się z ludźmi w terenie. Wielu jest rozczarowanych faktem, że Lewica, zamiast pracować dla ludzi, pogrąża się w partyjnych gierkach i kwestiach światopoglądowych. Ja zawsze byłam aktywnym posłem, blisko ludzi. I nadal tak będę działać. Tyle że teraz dla moich wyborców pracować będę jeszcze więcej, konkretniej i skuteczniej, począwszy od mieszkalnictwa i zielonej energii — powiedziała dla PAP.
— W okręgu, gdzie startowałam, Lewica była bardzo słaba. Na wstępie miała tam zaledwie 2 proc. poparcia. Nikt nie dawał mi szansy na zdobycie mandatu. Moja kampania opierała się na bezpośrednim kontakcie z wyborcami. Wszystko budowałam wokół potrzeb i oczekiwań konkretnych ludzi, dla których lewicowy szyld nie miał znaczenia. Oni zaufali mnie, a ja tego zaufania nie mogę zmarnować. Dlatego przeszłam do Porozumienia — dodała Pawłowska, a po chwili oceniła, że odbiór jej wyborców nie jest tak negatywny, jak ze strony jej kolegów i koleżanek z Lewicy.
— Przez te dni, kiedy ta fala partyjnego hejtu się na mnie wylała, jednocześnie otrzymuję mnóstwo wiadomości ze słowami wsparcia. Ludzie gratulują mi odważnej i trudnej, ale słusznej decyzji — mówiła.
źródło: wpolityce.pl