Norwegia chce w najbliższych miesiącach rozszerzyć dostawy gazu ziemnego do Europy, próbując uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Norwegia jest drugim co do wielkości dostawcą gazu do Niemiec.
Kraj ten chce w najbliższych miesiącach zwiększyć wydobycie gazu ziemnego, dzięki czemu udałoby się zwiększyć jego eksport do Europy. Operator Equinor przekazał, że jest możliwe, by zwiększyć dostawy o około miliard metrów sześciennych do 30 września.
— W ciągu jednego roku 1,4 miliarda metrów sześciennych gazu pokrywa zapotrzebowanie na gaz około 1,4 miliona europejskich gospodarstw domowych — poinformowano.
W Europie zbiorniki magazynowe w ostatnim czasie znacznie się opróżniły z racji zmniejszonego eksportu rosyjskiego gazu. Połączenie przez Ukrainę jest obecnie zagrożone z powodu zniszczeń wojennych lub zwykłego sabotażu. Wchodzi również w grę całkowite zatrzymanie dostaw z Rosji.
Wicepremier Rosji Aleksander Nowak, oprócz postulatów zaprzestania importu rosyjskiego gazu, zagroził również po raz pierwszy wstrzymaniem dostaw gazu ziemnego Nord Stream 1.
Jak wiemy, zależność Europy od gazu rosyjskiego jest ogromna. W minionym roku kraje europejskie importowały około 140 miliardów metrów sześciennych. W przeliczeniu na dzień jest to ponad 380 milionów metrów sześciennych gazu.
Dostawy z Rosji stanowiły łącznie 45 proc. importu gazu do Unii Europejskiej. Zatrzymanie tego procesu byłoby niekorzystne dla Niemiec. W minionym roku gaz ziemny odpowiadał za ponad jedną czwartą całkowitego zużycia energii pierwotnej w Niemczech. Eksperta ds. energii Hans-Wilhelma Schiffer przypomniał, że 88,4 proc. gazu ziemnego pochodzi z zagranicy, z czego nawet 50 proc. z Rosji.
Zobacz również: Jak wojna na Ukrainie zmieniła kampanię wyborczą we Francji
źródło: tagesschau.de