Białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka przewiduje, że na Ukrainie będzie miał miejsce zamach stanu. Polityk informuje o konflikcie między prezydentem Zełenskim a ukraińskim wojskiem.
Dyktator dodaje, że na Ukrainie może niedługo dojść do zamachu stanu, z racji tego, że służby „nie chcą dłużej tolerować radykalizmu prezydenta”.
Kilka dni temu polityk złożył życzenia sąsiadom z okazji Dnia Niepodległości, życząc im „spokojnego nieba, tolerancji, odwagi i sukcesów w odbudowie godnego życia”.
Białoruski dyktator jeszcze w czasie przemówienia w Witebsku mówił, że „ekspansja NATO na wschód rozproszyła Słowian po różnych stronach barykady”.
– Bez względu na to, jak historia wywróciła się do góry nogami, straciliśmy Ukrainę na długo przed rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej (tak rosyjska propaganda nazywa inwazję na Ukrainę – tłumaczył Łukaszenka.
Białoruś bierze udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę, udostępniając swoje terytoria do ataku.
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę. Stanowiło to odpowiedź na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. Rosja uznała je wcześniej za niepodległe, podpisując z nimi umowę o współpracy.
🤡Dictator of #Belarus Alexander #Lukashenko states that there is a conflict between #Zelenskyy and the #Ukrainian military. He claimed that there will be some kind of coup, because the military "does not want to tolerate the radicalism of President Zelenskyy any longer". pic.twitter.com/EsRTNU87gb
— NEXTA (@nexta_tv) September 2, 2022
źródło: Twitter / NEXTA