Lewica wykorzystuje powstanie warszawskie i wpasowuje je w swoją narrację polityczną. Muzeum Powstania Warszawskiego opublikowało film o bohaterstwie polskiej olimpijki chwalącej się swoim homoseksualizmem.
W czerwcu ubiegłego roku Andrzej Duda spotkał się z mieszkańcami Brzegu. Podczas wydarzenia prezydent skierował zdecydowane słowa pod adresem środowiska LGBT:
— Próbuje nam się wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia — powiedział na temat ówczesnych działań ideologicznych lewicy.
Obiecywał chronić młodzież przed ideologizacją ze strony tych ruchów, zrównywał je z komunistami, dodając, że są one jeszcze bardziej niszczące dla człowieka. Zarzucił im ukrytą nietolerancję i dążenie do eliminacji „wszystkich, którzy nie chcą im ulec”.
Zobacz również: Ardanowski o Europejskim Zielonym Ładzie: Program ideologii lewicowych, neomarksizm i New Age
Prezydenckie przemówienie wywołało duże poruszenie w całej Polsce. W odpowiedzi na nie prezes Związku Powstańców Warszawskich, Zbigniew Galperyn, wraz z prezesem Fundacji Pamięci o Bohaterach Powstania, Rafałem Szczepańskim, podpisali Oświadczenie w sprawie mowy nienawiści wobec osób LGBT. Czytamy w nim:
— Nie ma zgody na akty przemocy, w tym słownej, wobec jakichkolwiek ludzi, w jakiejkolwiek postaci w wolnej, demokratycznej, tolerancyjnej Polsce, w Unii Europejskiej. Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność.
Jakby tego było mało, autorzy oświadczenia uzurpowali sobie prawo do bycia głosem ludzi, którzy tworzyli powstanie warszawskie, podczas gdy we władzach fundacji pozostał już tylko jeden uczestnik walk 1944 roku, a do tego skompromitowany współpracą z komunistycznymi służbami.
W przededniu obchodów rocznicy upamiętniającej powstanie warszawskie w 2019 roku tygodnik „Polityka” opublikował artykuł „Powstańcy Warszawscy przeciwko faszyzmowi”. Autor sugerował, że między niemieckim okupantem a organizatorami Marszu Powstania Warszawskiego, związanymi z organizacjami narodowymi, należy postawić znak równości. Poglądy narodowców miały stanowić kontynuację działań nazistów, przeciw którym wybuchło powstanie warszawskie.
W tę narrację „antyfaszystowską” wpisuje się również Stowarzyszenie „Polska Walcząca Przeciw Faszyzmowi”. W latach 2018 i 2019 organizowało spotkania „edukacyjne”, których sednem było zwrócenie uwagi na „odradzanie się faszyzmu i wyrażenie sprzeciwu wobec wykorzystywaniu znaku polski walczącej przez środowiska ekstremistyczne”.
Zobacz również: Czy studenci wrócą od października na uczelnie? Jest zapowiedź ministra edukacji
Ten odradzający się faszyzm to w wizji organizatorów poglądy konserwatywne, niechęć do mniejszości seksualnych, czy imigrantów. Rozdawano przy tej okazji naklejki z symbolem Polski Walczącej i z dopiskiem „przeciw faszyzmowi”. Stowarzyszenie, krytykując środowiska patriotyczne, popularyzuje narrację, według której ideałami powstańczymi były pluralizm i tolerancja, a do zakresu jego działań społecznych miałoby zaliczać się wyrażanie poparcia dla nieistniejących wtedy środowisk LGBT.
W kampanię „oswajania” lewicowych narracji przez środowiska związane z historią powstania włączyło się również Muzeum Powstania Warszawskiego. Podlegająca prezydentowi Warszawy instytucja opublikowała w swoich mediach społecznościowych informację o zdarzeniu z 2018 r. promujące Katarzynę Zillmann – kontrowersyjną polską wioślarkę, która wywołała poruszenie deklaracją, że zamierza wziąć „ślub” ze swoją partnerką i że czuje się dyskryminowana, nie mogąc zrobić tego w Polsce:
— Katarzyna Zillmann to nie tylko świeżo upieczona medalistka olimpijska, ale również bohaterka naszych czasów: podczas treningu na Wiśle ruszyła na pomoc mężczyźnie, który skoczył z mostu — pisało wówczas MPW w odstępie kilku dni od głośnego comingoutu zawodniczki.
Podejrzane jest to, że taka ofensywa lewicy następuje w momencie, gdy większość powstańców odeszła już i nie może zabrać głosu w sprawie. Postępowe środowiska „wyłapują” pojedynczych żyjących powstańców, którzy sprzyjają ich poglądom i roszczą sobie prawa do reprezentowania całego środowiska.
Zobacz również: Nazistowski symbol znaleziony w Departamencie Stanu USA. Biden zabiera głos w tej sprawie
Niestety we WSZYSTKICH wymienionych przypadkach lewica ignoruje podstawowy sens, jaki niosło ze sobą powstanie warszawskie – walkę o wolną i niepodległą Polskę. Powstańcy zabiegali o usunięcie okupanta (a pamiętajmy, że było ich dwóch naziści i w kontekście tego artykułu nawet ważniejsi KOMUNIŚCI, z których hasłami współczesna lewica bardzo często się utożsamia): powstali najeźdźcy, którzy rządzili w ich ojczyźnie, a nie przeciwko temu czy innemu ustrojowi. Mimo prób uczynienia z powstańców patronów „społeczeństwa otwartego” próżno szukać w najpopularniejszych pieśniach powstańczych wątków „antyfaszystowskich”, czy krytykujących nierówności społeczne. Niemniej pamięć o powstaniu warszawskim, w sposób nieoczekiwany, staje się przedmiotem wojny kulturowej.
Źródło: PCH24.pl